Jednym z najważniejszych wydarzeń po Końcu Świata była wojna
Imperium z elfim Cesarstwem. To trwające przeszło trzy lata zbrojne zmagania, w
których brały udział wszystkie Rody. Przełomowy moment, w którym na nowo
zaczęto definiować Imperium. Wtedy puste słowa zaczęły nabierać niezwykłej wagi
i nieznanego wcześniej znaczenia. Stolica. Imperator, Ludzkość. Wielkimi literami
pisze się jej właśnie od Wojny z Elfami. Chociaż w podręczniku zamieściliśmy
masę informacji na jej temat, warto kilka rzeczy wyjaśnić. Po części dlatego,
byście mogli wzbogacić swoje historie postaci o wydarzenia z tego okresu, albo nawet
rozegrali kampanię w czasach, o których będzie tu mowa, a po części z myślą o
nowej edycji Dziedzictwa Imperium.
Fakty i mity
W ciągu ostatnich lat powstało wiele mitów, mających swe
podstawy w konfabulacjach weteranów i poezji trubadurów, którzy Elfa nigdy na
oczy nie widzieli. Rozmiary armii obydwu stron konfliktu to puchną, to znów
maleją. Jedni mówią o skoordynowanej obronie ziem ludzi, inni o totalnym chaosie.
Nieziemsko szybkiej inwazji a jednocześnie powolnym marszu na Kaplas. To
opowieść pełna sprzeczności i niewyjaśnionych wątków. Nie wszystko uda nam się
tu wytłumaczyć. Świadkowie niektórych spośród tych wydarzeń dawno już nie żyją.
Większość poległa jeszcze w niekończących się bitwach z Elfami. Stąd wspomnimy
tu tylko to, co najważniejsze. Resztę pozostawimy historykom przyszłych
pokoleń.
Największymi mitem współczesnego Imperium jest to, że Wojna
Ostateczna zakończyła się wraz z Końcem Świata. Prawda jest dużo bardziej
tragiczna. W dniu Trzeciej Bitwy o Szaneh Biora ruszyli i nie zatrzymali się przez
cały następny rok, zajmując tereny aż po Puszczę Laurgais. Armie Laion utknęły
na ich tyłach i zostały uwięzione za Ścianą. Księstwa, które miały przetrwać do
naszych czasów prowadziły więc pospieszną mobilizację i ściągały sojuszników
nad swoje granice. Dla Laine, Montsegur, Laurgais i Combrai to był trzeci pobór
w przeciągu pięciu lat. Powstawały oddziały złożone z dzieci i starców,
niezdolne do powstrzymania rozpędzonej II Armii Ligi Północnej. Ta zaś,
rozbijając niewielkie lajonickie siły parła naprzód, nie dając wojskom Lwów czasu
na przegrupowanie.
Armie Imperium, choć wyczerpane trwającą wiele lat wojną,
były liczebnie pokaźne. Lajonickie księstwa powołały w tym okresie pod broń
prawie 40 tysięcy ludzi. W momencie elfiego ataku Gustaw Are miał pod komendą
przeszło dwukrotnie większe siły, wszystko co zostało z Ligi. Silni pozostawali
też Górale. Trudno określić ostateczną liczebność ich wojsk. Przeprowadzona do
Laine armia Duncana O’Connel liczyła około 10 tysięcy wiernych mu Klanowców. Najgorzej
z militarnego punktu widzenia wypadało Kaplas. Cała jego stała armia, wraz ze
znaczącą grupą poborowych, została wysłana na front Wojny Ostatecznej i nigdy
nie wróciła. Imperator Mathias chciał za jej pomocą zaprowadzić swoje rządy, a
dowództwo nad nią powierzył swemu stryjowi, kuzynom i najmłodszemu z braci
Lleni, Esonowi. Co czwarty mężczyzna ze Stolicy poszedł na wojnę. Kaplas
postawiło wiele na tę kartę i przegrało z kretesem. W mieście pozostały tylko
siły porządkowe familii.
Nieco ponad rok po Końcu Świata, na wiosnę, do granic
Imperium dotarły Elfy. Wielu młodych dziwi się dzisiaj, jak dwa legiony mogły
zagrozić dziesiątkom tysięcy żołnierzy Rodów. Buduje to legendę niepokonanych
elfich żołnierzy. To oczywiście nieporozumienie. Nie zapominając o tym, że
Imperium było wtedy podzielone jak chyba nigdy wcześniej, należy wziąć pod
uwagę strukturę tej armii. Legion liczy, w zależności od warunków, w których ma
walczyć, od 4 do 6 tysięcy elfich żołnierzy. Dalekie wyprawy poza limes
Cesarstwa, takie jak ta, ciągną ze sobą rozbudowanie oddziałów wsparcia (przede
wszystkim saperów i inżynierów wojskowych oraz zaplecze magiczne). Elfich
żołnierzy wchodzących do Imperium było dobrze ponad 12 tysięcy. Do tego należy
dodać sporą grupę ochotników i przedsiębiorców, którzy chcieli zająć się
administracją nowej prowincji. W końcu Półelfy, które świeżo przeszły na stronę
Cesarstwa, przysłały pokaźny, mający pokazać ich wartość, kontyngent. Niemal
każdy mężczyzna spośród tej zdradzieckiej grupy wyruszył u boku legionistów. W
sumie cesarska armia wkraczając na ludzkie tereny liczyła około 40 tysięcy
żołnierzy, dobrze wyekwipowanych, wspieranych magią, z dobrym konnym zwiadem i
przewodnikami. Żaden Ród w pojedynkę nie był w stanie im się przeciwstawić.
Wyjątek mogliby stanowić Biora, gdyby nie związanie większości ich sił przez
twardy lokalny opór na podbitych terenach. Cesarstwo zaczynało z miażdżącą
przewagą, również liczebną. Jego ostateczne niepowodzenie było tym większym
zaskoczeniem.
Pierwsza faza – źle
przygotowana inwazja
W historii konfliktów prowadzonych bez rozeznania w sytuacji
politycznej regionu, wojna Cesarstwa z Imperium zajmuje szczególne miejsce. Koniec
Świata tak zaskoczył Elfy, że uznały go za atak Demonów na Stworzenie. Zebrana
naprędce armia miała powstrzymać ich marsz i zdobyć przyczółek u podnóży Gór
Zmierzchu. Do tego była przygotowana i wyposażona. Zupełnie nie była gotowa na
to, co ja czekało. Pierwsze informacje o innym charakterze sytuacji Imperium
dostarczyli Realmici. Ich ostrzeżenia zostały jednak uznane za niewiarygodne. Po
zajęciu kilku regalickich kolonii elfie siły rozdzieliły się na dwie grupy. Ich
celami stały się dwa państwa, które Elfy znały z dawnych czasów. Jeden z
legionów ruszył ku odległemu Kaplas. Drugi, z nieco mniejszym wsparciem,
skierował się ku granicom Montsegur, ku Zamkowi Trentona, by przeciągnąć
żyjących tam ludzi na stronę Cesarza.
Książę Zygmunt znajdował się po Końcu Świata w trudnej
sytuacji. Z jednej strony nareszcie nasycona została jego ambicja sprawowania
suwerennej władzy. Nie w pełni, bo odmówiono oddania mu pod opiekę trzech synów
jego brata: dwóch prawowitych i bękarta z pani de Luca. Kanclerz Cozzini
prowadził ryzykowną grę, chcąc uratować dzieci przed potencjalnymi „wypadkami”.
Z drugiej strony większość armii Montsegur została zniszczona lub była w polu,
wypychana sukcesywnie z resztek księstwa Laurgais. Dowodzący siłami upadłego
Dworu generał Filip de Loveille, przez swych ludzi obwołany „Marszałkiem”, słał
bez przerwy pisma o wsparcie.
Kiedy Elfy dotarły do Montsegur, trafiły na najgorszy
możliwy moment. Zygmunt był wściekły z powodu klęski w bitwie o Aude, rozgoryczony
postawą możnych, a jego żona urodziła właśnie zamiast dziedzica drugą córkę,
Felicję. Gdy usłyszał żądania legionów i jednocześnie raport o wynikłym z
nieporozumienia, zniszczeniu wsi Pessone, wpadł w furię. Odrzucił ofertę przystąpienia
do Cesarstwa, kazał nabić na pale przysłanych do niego półelfich ambasadorów. Rozkazał
stawiać opór i przygotować się na oblężenie w twierdzach. Atak Lajonitów
zaskoczył Elfy i choć przewaga była po ich stronie, w pośpiechu wycofały się na
nieznany teren. Straciwszy sporą część zwiadowców siły Cesarza okazały w pełni
swoje nieprzygotowanie. Nie mając dobrych map ani przewodników V legion po
prostu się zgubił. Zaczął krążyć po pograniczu Montsegur i Laine, po czym ruszył
na północ. Doprowadziło to do klęski, która miała zaważyć o losach całej wojny.
Bitwa Strzaskanej
Korony
(Uwaga od twórców: W
naszym Imperium ta bitwa odbyła się na ziemiach Laine i miała ważne znaczenie
dla polityki regionu. Jeżeli rozgrywacie kampanię w czasach wojny z Elfami,
możecie chcieć ją przenieść w inne miejsce. Wojska Duncana przeszły przez cały
obszar ocalałych ziem ludzi, walcząc po drodze z wojskami Ligi i wchłaniając
mniejsze Klany. Elfie zagony rozeszły się szeroko po Imperium. Spotkanie tych
dwóch armii może się więc u Was odbyć w miejscu kluczowym z punktu widzenia
Waszej kampanii.)
Wiadomość o elfiej inwazji zaniepokoiła poważnie Monique Eve
de Laion księżną Laine. Spodziewała się ataku wymierzonego w jej niespełna
siedmioletniego syna, ale nie z południa i nie w takiej formie. Przebywający na
jej dworze sojusznik Laion, Duncan O’Connel podjął się zatrzymania sił
Cesarstwa korzystając z sił swojego klanu. Potem zaś wyraził gotowość do wznowienia
marszu na Kaplas. Pojawiły się wtedy pogłoski, że Biora są już pod murami
Stolicy. Jasne było, że w takich okolicznościach należy rozpocząć walkę o
diadem. Duncan postawił jednak ciężkie warunki. Dla jego córki wychowanie na
Dworze Laine i zaręczyny z księciem. Dla
niego korona władcy Górskich Klanów z rąk nowego Imperatora Ethana. W końcu dla
jego wojska imperatorski żołd. Księżna, stojąc w obliczu przeszło
dziesięciotysięcznej armii Cesarstwa, przystała na wszystko. Klan O’Connel wraz
ze sprzymierzeńcami ruszył przeciąć drogę legionowi.
Bitwa odbyła się u stóp jednej z gór otaczających La Roche, nazywanej
podówczas, ze względu na kształt, Koroną. Górale ustawili się na zboczu,
flankując idące doliną siły Elfów. Plan wydawał się doskonały, a pierwsze
starcie dowiodło, że lud Wzgórz ma szansę zniszczyć wroga. Dobre przygotowanie,
przewaga terenu i legendarna brawura Klanów zdawały się przeważać nad
dyscypliną legionistów. Skalista okolica wykluczyła użycie Realmickiej
kawalerii. Cesarscy mieli po swojej stronie tylko nieznaczną i trudną do
wykorzystania przewagę liczebną. Oraz magię. Elfy zrobiły wtedy coś, czego nikt
się nie spodziewał. Co nie mieściło się w imperialnej doktrynie wojennej.
Wysadziły górę.
Korona wybuchła, roztrzaskując się na tysiące większych i
mniejszych głazów. Potężna lawina zmiotła trzecią część armii Duncana. Na przerażonych
i zmieszanych Górali spadły Elfy. Klanowcy okazali jednak swoje męstwo,
stawiając czoła legionistom. Gdy wszystko wydawało się już dla ludzi stracone, dym,
który wzbiła w powietrze magiczna eksplozja, przemienił się nagle w gęstą Mgłę.
Wzgórza uratowały swoje dzieci. Ciała Duncana nigdy nie znaleziono. Jedni
mówią, że zginął pod skałami, inni, że śmiertelnie rannego Mgła uniosła ku
Wzgórzom. W końcu nieliczni twierdzą, że w momencie klęski przeklinał bogów,
Wzgórza i Elfy, przysięgając sprowadzić koniec na Cesarstwo. Ci twierdzą, że
mógł przeżyć, może nawet zostać przeklęty, a nawet ruszyć za wycofującymi się
wojskami Elfów. Są nawet tacy, którzy twierdzą, że został jednym z
Nieśmiertelnych i korzystając z nowej mocy mści się na szpiczastouchych. Jaka
jest prawda, nie wiadomo.
V Legion został poważnie osłabiony. W tej bitwie stracił
prawie połowę składu osobowego. Koszty zwycięstwa były niezwykle poważne. Żołnierze
Cesarza wycofali się na Pustkowia i ruszyli śladem lepiej sobie radzących sił wysłanych na północ. Mimo klęski, Duncan wykonał swoje zobowiązania wobec Laine.
Księżna doceniła to i pozwoliła jego rodzinie przeczekać wojnę na swoich
ziemiach. Sophia O’Connel została tu nawet dłużej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz