czwartek, 19 lipca 2012

Wojna z Elfami, cześć I

Jednym z najważniejszych wydarzeń po Końcu Świata była wojna Imperium z elfim Cesarstwem. To trwające przeszło trzy lata zbrojne zmagania, w których brały udział wszystkie Rody. Przełomowy moment, w którym na nowo zaczęto definiować Imperium. Wtedy puste słowa zaczęły nabierać niezwykłej wagi i nieznanego wcześniej znaczenia. Stolica. Imperator, Ludzkość. Wielkimi literami pisze się jej właśnie od Wojny z Elfami. Chociaż w podręczniku zamieściliśmy masę informacji na jej temat, warto kilka rzeczy wyjaśnić. Po części dlatego, byście mogli wzbogacić swoje historie postaci o wydarzenia z tego okresu, albo nawet rozegrali kampanię w czasach, o których będzie tu mowa, a po części z myślą o nowej edycji Dziedzictwa Imperium.

Fakty i mity
W ciągu ostatnich lat powstało wiele mitów, mających swe podstawy w konfabulacjach weteranów i poezji trubadurów, którzy Elfa nigdy na oczy nie widzieli. Rozmiary armii obydwu stron konfliktu to puchną, to znów maleją. Jedni mówią o skoordynowanej obronie ziem ludzi, inni o totalnym chaosie. Nieziemsko szybkiej inwazji a jednocześnie powolnym marszu na Kaplas. To opowieść pełna sprzeczności i niewyjaśnionych wątków. Nie wszystko uda nam się tu wytłumaczyć. Świadkowie niektórych spośród tych wydarzeń dawno już nie żyją. Większość poległa jeszcze w niekończących się bitwach z Elfami. Stąd wspomnimy tu tylko to, co najważniejsze. Resztę pozostawimy historykom przyszłych pokoleń.

Największymi mitem współczesnego Imperium jest to, że Wojna Ostateczna zakończyła się wraz z Końcem Świata. Prawda jest dużo bardziej tragiczna. W dniu Trzeciej Bitwy o Szaneh Biora ruszyli i nie zatrzymali się przez cały następny rok, zajmując tereny aż po Puszczę Laurgais. Armie Laion utknęły na ich tyłach i zostały uwięzione za Ścianą. Księstwa, które miały przetrwać do naszych czasów prowadziły więc pospieszną mobilizację i ściągały sojuszników nad swoje granice. Dla Laine, Montsegur, Laurgais i Combrai to był trzeci pobór w przeciągu pięciu lat. Powstawały oddziały złożone z dzieci i starców, niezdolne do powstrzymania rozpędzonej II Armii Ligi Północnej. Ta zaś, rozbijając niewielkie lajonickie siły parła naprzód, nie dając wojskom Lwów czasu na przegrupowanie.

Armie Imperium, choć wyczerpane trwającą wiele lat wojną, były liczebnie pokaźne. Lajonickie księstwa powołały w tym okresie pod broń prawie 40 tysięcy ludzi. W momencie elfiego ataku Gustaw Are miał pod komendą przeszło dwukrotnie większe siły, wszystko co zostało z Ligi. Silni pozostawali też Górale. Trudno określić ostateczną liczebność ich wojsk. Przeprowadzona do Laine armia Duncana O’Connel liczyła około 10 tysięcy wiernych mu Klanowców. Najgorzej z militarnego punktu widzenia wypadało Kaplas. Cała jego stała armia, wraz ze znaczącą grupą poborowych, została wysłana na front Wojny Ostatecznej i nigdy nie wróciła. Imperator Mathias chciał za jej pomocą zaprowadzić swoje rządy, a dowództwo nad nią powierzył swemu stryjowi, kuzynom i najmłodszemu z braci Lleni, Esonowi. Co czwarty mężczyzna ze Stolicy poszedł na wojnę. Kaplas postawiło wiele na tę kartę i przegrało z kretesem. W mieście pozostały tylko siły porządkowe familii.

Nieco ponad rok po Końcu Świata, na wiosnę, do granic Imperium dotarły Elfy. Wielu młodych dziwi się dzisiaj, jak dwa legiony mogły zagrozić dziesiątkom tysięcy żołnierzy Rodów. Buduje to legendę niepokonanych elfich żołnierzy. To oczywiście nieporozumienie. Nie zapominając o tym, że Imperium było wtedy podzielone jak chyba nigdy wcześniej, należy wziąć pod uwagę strukturę tej armii. Legion liczy, w zależności od warunków, w których ma walczyć, od 4 do 6 tysięcy elfich żołnierzy. Dalekie wyprawy poza limes Cesarstwa, takie jak ta, ciągną ze sobą rozbudowanie oddziałów wsparcia (przede wszystkim saperów i inżynierów wojskowych oraz zaplecze magiczne). Elfich żołnierzy wchodzących do Imperium było dobrze ponad 12 tysięcy. Do tego należy dodać sporą grupę ochotników i przedsiębiorców, którzy chcieli zająć się administracją nowej prowincji. W końcu Półelfy, które świeżo przeszły na stronę Cesarstwa, przysłały pokaźny, mający pokazać ich wartość, kontyngent. Niemal każdy mężczyzna spośród tej zdradzieckiej grupy wyruszył u boku legionistów. W sumie cesarska armia wkraczając na ludzkie tereny liczyła około 40 tysięcy żołnierzy, dobrze wyekwipowanych, wspieranych magią, z dobrym konnym zwiadem i przewodnikami. Żaden Ród w pojedynkę nie był w stanie im się przeciwstawić. Wyjątek mogliby stanowić Biora, gdyby nie związanie większości ich sił przez twardy lokalny opór na podbitych terenach. Cesarstwo zaczynało z miażdżącą przewagą, również liczebną. Jego ostateczne niepowodzenie było tym większym zaskoczeniem.

Pierwsza faza – źle przygotowana inwazja
W historii konfliktów prowadzonych bez rozeznania w sytuacji politycznej regionu, wojna Cesarstwa z Imperium zajmuje szczególne miejsce. Koniec Świata tak zaskoczył Elfy, że uznały go za atak Demonów na Stworzenie. Zebrana naprędce armia miała powstrzymać ich marsz i zdobyć przyczółek u podnóży Gór Zmierzchu. Do tego była przygotowana i wyposażona. Zupełnie nie była gotowa na to, co ja czekało. Pierwsze informacje o innym charakterze sytuacji Imperium dostarczyli Realmici. Ich ostrzeżenia zostały jednak uznane za niewiarygodne. Po zajęciu kilku regalickich kolonii elfie siły rozdzieliły się na dwie grupy. Ich celami stały się dwa państwa, które Elfy znały z dawnych czasów. Jeden z legionów ruszył ku odległemu Kaplas. Drugi, z nieco mniejszym wsparciem, skierował się ku granicom Montsegur, ku Zamkowi Trentona, by przeciągnąć żyjących tam ludzi na stronę Cesarza.

Książę Zygmunt znajdował się po Końcu Świata w trudnej sytuacji. Z jednej strony nareszcie nasycona została jego ambicja sprawowania suwerennej władzy. Nie w pełni, bo odmówiono oddania mu pod opiekę trzech synów jego brata: dwóch prawowitych i bękarta z pani de Luca. Kanclerz Cozzini prowadził ryzykowną grę, chcąc uratować dzieci przed potencjalnymi „wypadkami”. Z drugiej strony większość armii Montsegur została zniszczona lub była w polu, wypychana sukcesywnie z resztek księstwa Laurgais. Dowodzący siłami upadłego Dworu generał Filip de Loveille, przez swych ludzi obwołany „Marszałkiem”, słał bez przerwy pisma o wsparcie.

Kiedy Elfy dotarły do Montsegur, trafiły na najgorszy możliwy moment. Zygmunt był wściekły z powodu klęski w bitwie o Aude, rozgoryczony postawą możnych, a jego żona urodziła właśnie zamiast dziedzica drugą córkę, Felicję. Gdy usłyszał żądania legionów i jednocześnie raport o wynikłym z nieporozumienia, zniszczeniu wsi Pessone, wpadł w furię. Odrzucił ofertę przystąpienia do Cesarstwa, kazał nabić na pale przysłanych do niego półelfich ambasadorów. Rozkazał stawiać opór i przygotować się na oblężenie w twierdzach. Atak Lajonitów zaskoczył Elfy i choć przewaga była po ich stronie, w pośpiechu wycofały się na nieznany teren. Straciwszy sporą część zwiadowców siły Cesarza okazały w pełni swoje nieprzygotowanie. Nie mając dobrych map ani przewodników V legion po prostu się zgubił. Zaczął krążyć po pograniczu Montsegur i Laine, po czym ruszył na północ. Doprowadziło to do klęski, która miała zaważyć o losach całej wojny.

Bitwa Strzaskanej Korony

(Uwaga od twórców: W naszym Imperium ta bitwa odbyła się na ziemiach Laine i miała ważne znaczenie dla polityki regionu. Jeżeli rozgrywacie kampanię w czasach wojny z Elfami, możecie chcieć ją przenieść w inne miejsce. Wojska Duncana przeszły przez cały obszar ocalałych ziem ludzi, walcząc po drodze z wojskami Ligi i wchłaniając mniejsze Klany. Elfie zagony rozeszły się szeroko po Imperium. Spotkanie tych dwóch armii może się więc u Was odbyć w miejscu kluczowym z punktu widzenia Waszej kampanii.)

Wiadomość o elfiej inwazji zaniepokoiła poważnie Monique Eve de Laion księżną Laine. Spodziewała się ataku wymierzonego w jej niespełna siedmioletniego syna, ale nie z południa i nie w takiej formie. Przebywający na jej dworze sojusznik Laion, Duncan O’Connel podjął się zatrzymania sił Cesarstwa korzystając z sił swojego klanu. Potem zaś wyraził gotowość do wznowienia marszu na Kaplas. Pojawiły się wtedy pogłoski, że Biora są już pod murami Stolicy. Jasne było, że w takich okolicznościach należy rozpocząć walkę o diadem. Duncan postawił jednak ciężkie warunki. Dla jego córki wychowanie na Dworze Laine i  zaręczyny z księciem. Dla niego korona władcy Górskich Klanów z rąk nowego Imperatora Ethana. W końcu dla jego wojska imperatorski żołd. Księżna, stojąc w obliczu przeszło dziesięciotysięcznej armii Cesarstwa, przystała na wszystko. Klan O’Connel wraz ze sprzymierzeńcami ruszył przeciąć drogę legionowi.

Bitwa odbyła się u stóp jednej z gór otaczających La Roche, nazywanej podówczas, ze względu na kształt, Koroną. Górale ustawili się na zboczu, flankując idące doliną siły Elfów. Plan wydawał się doskonały, a pierwsze starcie dowiodło, że lud Wzgórz ma szansę zniszczyć wroga. Dobre przygotowanie, przewaga terenu i legendarna brawura Klanów zdawały się przeważać nad dyscypliną legionistów. Skalista okolica wykluczyła użycie Realmickiej kawalerii. Cesarscy mieli po swojej stronie tylko nieznaczną i trudną do wykorzystania przewagę liczebną. Oraz magię. Elfy zrobiły wtedy coś, czego nikt się nie spodziewał. Co nie mieściło się w imperialnej doktrynie wojennej.

Wysadziły górę.

Korona wybuchła, roztrzaskując się na tysiące większych i mniejszych głazów. Potężna lawina zmiotła trzecią część armii Duncana. Na przerażonych i zmieszanych Górali spadły Elfy. Klanowcy okazali jednak swoje męstwo, stawiając czoła legionistom. Gdy wszystko wydawało się już dla ludzi stracone, dym, który wzbiła w powietrze magiczna eksplozja, przemienił się nagle w gęstą Mgłę. Wzgórza uratowały swoje dzieci. Ciała Duncana nigdy nie znaleziono. Jedni mówią, że zginął pod skałami, inni, że śmiertelnie rannego Mgła uniosła ku Wzgórzom. W końcu nieliczni twierdzą, że w momencie klęski przeklinał bogów, Wzgórza i Elfy, przysięgając sprowadzić koniec na Cesarstwo. Ci twierdzą, że mógł przeżyć, może nawet zostać przeklęty, a nawet ruszyć za wycofującymi się wojskami Elfów. Są nawet tacy, którzy twierdzą, że został jednym z Nieśmiertelnych i korzystając z nowej mocy mści się na szpiczastouchych. Jaka jest prawda, nie wiadomo.

V Legion został poważnie osłabiony. W tej bitwie stracił prawie połowę składu osobowego. Koszty zwycięstwa były niezwykle poważne. Żołnierze Cesarza wycofali się na Pustkowia i ruszyli śladem lepiej sobie radzących sił wysłanych na północ. Mimo klęski, Duncan wykonał swoje zobowiązania wobec Laine. Księżna doceniła to i pozwoliła jego rodzinie przeczekać wojnę na swoich ziemiach. Sophia O’Connel została tu nawet dłużej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz