Większość systemów fantasy (zwłaszcza z uniwersum Lochów i
Smoków), przenosi do mitologicznych i magicznych światów zespół koncepcji
ważnych dla naszej współczesności.
1) Jednostka
i jej dążenia są najważniejsze;
2) Wolność
jest absolutna i stanowi prawo postaci;
3) Równość
jest wskazana, ale bohaterowie są ponad to – są równiejsi;
4) Braterstwo
można sobie darować, chyba że wśród towarzyszy broni;
5) Siła
oznacza słuszność.
Krótko mówiąc: w mniejszym lub większym stopniu, bohaterowie
są nadludźmi. Stworzono ich do czegoś więcej niż zwykłych chłopów. Nie tyczą
się ich normy społeczne, bo są silniejsi, sprawniejsi i mądrzejsi niż przeciętni
śmiertelnicy. W wersji skrajnej: to pomazańcy, których przeznaczeniem jest
zaprowadzić liberalną demokrację (albo przynajmniej oświeconą dyktaturę
nadprzeciętnych władców). Najprościej mówiąc to popkulturowi herosi, nawet po
pewnych modyfikacja mocno zanurzeni w amerykańskim bajorku ideowym.
Jednocześnie Nietzsche byłby z nich dumny, bo wykuwają świat wedle swego
wyobrażenia, wybijająco się wysoko ponad przeciętność. Mają wielką moc i sami
sobie tworzą prawo i moralność.
Postaci w Dziedzictwie Imperium są inne.
Znajdują się trochę powyżej połowy drabiny społecznej, a nie poza nią. Bohaterowie
naszych opowieści to ludzie niezwykli, ale nie półbogowie. Nie są samotnymi
wyspami. Dookoła nich jest wiele osób, które od nich zależą. Za nimi stoją
wieki historii ich Rodów. Pochodzą z linii, które wydały wiele wybitnych
postaci. Sami są często ostatnimi przedstawicielami sławnych rodzin. Spoczywa
na nich wielka odpowiedzialność, nie tylko wobec przyszłości i współczesnych,
ale też przodków. Muszą mierzyć się z Cnotami, ideałami będącymi nieodłączną
częścią kultury ich świata. Wszyscy będą ich oceniać zgodnie z tym, niezwykle
wymagającym, systemem moralnym. Oni też patrzą na siebie przez pryzmat tych
wartości. Wpisaliśmy to nawet w mechanikę. Nasi bohaterowie to ludzie stający
przed trudnymi wyborami moralnymi. Dla takich napisano „Księcia”.
Jaki cel uświęca
środki?
Niektórzy twierdzą, że jeden z najwybitniejszych myślicieli
politycznych Renesansu, Niccolo Machiavelli , twierdził, iż cel uświęca środku.
To nieporozumienie. Pewien zarzut wobec niego, który przerodził się potem w charakterystykę
poglądów. On mówił tak naprawdę co innego.
Są cele, które uświęcają radykalne środki.
Wielki cel uświęca nawet odrażające środki.
W jego przypadku: zjednoczenie Italii usprawiedliwia
dyktaturę, zdradę i mord.
Powiedzmy to inaczej: można się posunąć naprawdę daleko, by
zjednoczyć podzielony kraj, będący dziedzictwem starożytnego imperium,
najeżdżany przez obcych, którzy uważają się za władców świata.
Brzmi znajomo?
Koncepcja Machiavellego przypominała nasze pojęcie stanu
wyższej konieczności. Żeby uratować miasto przed pożarem, można zburzyć płonący
dom. Jeżeli ktoś chce Cię zabić, masz prawo pozbawić go życia. W świecie Dziedzictwa
Imperium odpowiednik Machiavellego mógłby powiedzieć, że można zabić
dziecko, jeżeli to ocali dziesiątki a może nawet setki tysięcy ludzi.
W „Księciu” znajdziecie banalne spostrzeżenie, że najlepiej
się rządzi władcy, za którym stoi tradycja, zasada dziedziczenia i długotrwała
stabilność. Jednak we Włoszech XVI wieku, podobnie jak w Imperium, nie było
władcy, który miał tę przewagę. Jeżeli ktoś miał zjednoczyć cały półwysep, musiał
więc postępować z maksymalną efektywnością. Strach jest lepszy od miłości
poddanych. Egzekucja jest bezpieczniejsza od konfiskaty majątku. Dyktatura działa
sprawniej niż republika. Stan wyższej konieczności. Gdy kraj się zjednoczy,
będzie można przywrócić pokój, złagodzić prawa, przywrócić władzę stanów.
Zastanówmy się przez chwile, co tak naprawdę stoi za tą
koncepcją. Co jest wartością, dla której trzeba poświęcić skrupuły.
To wspólnota.
Tak naprawdę „Książę” musi poświęcić własną moralność dla
większej całości. Nie dla własnej ambicji czy z racji swej wyjątkowości, ale
przez wzgląd na innych. Znalazł się w niezwykłej sytuacji. Opatrzność dała mu
specjalną pozycję. Daje ona niezwykłe przywileje, ale też nakłada niesamowite
obowiązku. Popatrzmy, jakie pociąga to za sobą konsekwencje.
Indywidualizm
Mówi się, że Renesans postawił człowieka w centrum
stworzenia. To tylko po części prawda. Wybitni humaniści byli wielkimi
indywidualnościami, ale nie indywidualistami. Wierzyli we wspólnotę i swoje
obowiązki względem niej. Leonardo, Erazm czy Michał Anioł widzieli swoje
talenty jako dar dla społeczności. Często jako przekleństwo dla siebie samych (poczytajcie
choćby poezję Buonarottiego). Nie jednostka stała w samym środku świata, a
ludzkość. Nieśmiertelna wspólnota pokoleń, dążąca do doskonałości.
Ludzie Imperium znają swoje miejsce w hierarchii. Nie
pracują z nadzieją na awans społeczny. Robią to z poczucia obowiązku względem
rodziny i nauczycieli. Cenią profesjonalizm. W końcu talent dany jest przez
bogów. Szlachcic będzie urzędnikiem lub oficerem a mieszczanin rzemieślnikiem
lub kupcem nie dlatego, że uważa to za najlepszą drogę kariery, jaka mogłaby mu
przypaść. To wspólnota wymaga od nich pewnej służby, wynikającej z urodzenia.
Grając w Dziedzictwo Imperium spróbujcie, gdy
podejmujecie ważne decyzje, myśleć jeżeli nie o całej ludzkiej rasie, to
przynajmniej o swoim Rodzie. Popatrzcie przez ten pryzmat na działania Ethana
Laine i Gustawa Are. Wspólnota przed jednostką. Moralność przed ambicją. Ale
też rodzina przed egoizmem. Pomyślcie w ten sposób o Cnotach. Odpowiedzialność,
Honor, Poświęcenie i Odwaga mają służyć zbiorowości. Tak samo jest z Siłą Woli,
choć trudno w to uwierzyć. Postać, która się nią kieruje, będzie dążyła do
władzy i kontroli nad innymi. Jednocześnie stoi jednak za nią jakiś wyższy cel,
któremu podporządkowuje swoje życie. Musi wykazywać się wielką samodyscypliną.
Przyjrzyjcie się, kiedy taka postać traci punkty Reputacji. Ludzie akceptują
to, co robi tak długo, jak działa dla większego dobra. Gdy poddaje się
zachciankom i traci z oczu cel, nie podążą ścieżką Siły Woli.
Nadczłowiek a Książę
Nadczłowiek jest stworzony dla wyższych celów, Książę jest
przeznaczony by wykonać wielką pracę.
Nadczłowiek tworzy własną moralność, Książę poświęca swoje
sumienie dla większego dobra.
Nadczłowiek rządzi z racji siły, Książę używa siły dla
osiągnięcia celu.
Nadczłowiek doskonali siebie, Książę walczy o lepszą
wspólnotę.
Nadczłowiek jest egoistą. Książę jest zdolny do poświęcenia
samego siebie.
Świat, w którym
chcemy żyć
Grając w Dziedzictwo Imperium kierujcie się myślą
przewodnią „Księcia”. To gra fabularna, możecie robić co chcecie. Wywoływać
wojny, zabijać hrabiów, zrzucać z tronu monarchów. Ale róbcie to tylko, jeżeli
służy to rodzinie, społeczności, Rodowi a może nawet Ludzkości. Spróbujcie,
zamiast zasadą siły i oportunizmem, kierować się innym zestawem reguł. Porównajcie
poniższą listę z tą, którą podaliśmy na początku. Tak naprawdę, w którym
świecie wolelibyście żyć?
1) Potrzeby
ogółu są ważniejsze od potrzeb grupy czy jednostki;
2) Wolności
to zbiór przywilejów, których ilość i zakres zależne są od stanu i zasług;
3) Hierarchia
jest ważniejsza niż równość, a ta obowiązuje tylko wewnątrz stanu;
4) Nie
ma nic ważniejszego niż braterstwo oraz lojalność wobec rodziny, zrzeszenia czy
stanu;
5) Cnota
oznacza słuszność. Słuszność nie gwarantuje sukcesu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz