wtorek, 25 czerwca 2013

Księstwo Wzgórz: cześć V - Jak walczą Wzgórzanie

Kiedy ktoś mówi, że ludzie z Księstwa Wzgórz przywiązani są do archaicznych tradycji, zwykle ma na myśli ich zachowanie na polu walki. Wojna Ostateczna oraz starcia ludzi z Cesarstwem dowiodły ponad wszelką wątpliwość, że przyszłość należy do broni lekkiej – szpady, szabli czy jednoręcznego miecza. Kusza jest dziś najskuteczniejsza na dalszym zasięgu – poręczna i dająca świetne efekty przeciw pancerzom. Na polach bitew biorska piechota uzbrojona w halabardy jest w stanie pokonać niemal każdego przeciwnika. Lekkie i średnie pancerze wyparły krępujące ruchy blachy ciężkiej zbroi. Tendencja ta zostanie z pewnością utrzymana, jeżeli dojdzie do wprowadzenia broni opartej o proch. Wzgórzanie zdają się jednak drwić z postępu.

Szlachta z Księstwa Wzgórz rusza do boju w ciężkich zbrojach, niesiona przez potężne bojowe rumaki. Wspierają ją piechurzy korzystający ciągle ze swoich tradycyjnych cisowych łuków, broniący się przed atakiem wroga włóczniami i nożami. Takiej samej broni używają też poza polem bitwy. W pojedynku Wzgórzanin skorzysta z potężnego pancerza, zamieniając tylko lancę na tradycyjny claymore czy buławę. Rycerze czy strzelcy spod znaku Gryfa nie są jednak głupi czy bezmyślnie przywiązani do tradycji. Stosują techniki przodków dlatego, że wciąż się one sprawdzają. Chociaż za ich plecami żartuje się z ich anachronicznego uzbrojenia budzą oni strach, gdy przychodzi co do czego. Nikt spoza Rodu nie wie bowiem, co jest źródłem ich sukcesów.

Rycerze
Szlachta Księstwa Wzgórz to ciągle rycerze, zakuci w zbroje i walczący z grzbietu swoich wiernych rumaków. Stanowią jedną z najlepszych kawalerii Imperium, niewiele tylko ustępując Realmitom, a i to nie w bezpośrednim starciu. O ile bowiem Półelfy wygrywają głównie dzięki szybkości i sprawnemu wykorzystaniu konnych łuczników, nic nie jest w stanie powstrzymać bezpośredniego uderzenia ciężkiej wzgórzańskiej konnicy. Jadąc do boju na ogromnych ogierach, dokładający do ich masy ciężar trudnej do przebicia zbroi, rycerze są w stanie zmiażdżyć każdego, kto nie umknie im z drogi. Również w pojedynku, twardo stąpając po ziemi, są niezwykle groźni.

Zdawać by się mogło, że to ostatnie nie powinno mieć miejsca. Zwłaszcza w walce osobistej lekki i szybki lajonicki szermierz wydaje się mieć wszelkie atuty potrzebne do pokonania zakutego w pancerz Wzgórzanina. To w końcu powód rezygnacji z ciężkiej zbroi przez inne Rody: zbytnio spowalnia ona ruchy. Sekretem rycerzy spod znaku Gryfa jest jednak wypracowana w ciągu wieków walki z Mrokiem technika, pozwalająca im wprawić się w specyficzny rytm. Przemienia on „metalowe statuy” w demony ruchu. Trzeba do tego sporo siły, ale kiedy już zbroja zacznie się odpowiednio poruszać, sama prowadzi wojownika do kolejnych ataków, czyniąc go niepowstrzymaną machiną zagłady. Nie może się tylko zatrzymać. Jeżeli tak się stanie, ciężar pancerza uczyni go łatwym celem. Szczęśliwie szermierze innych Rodów widząc pancernego zwykle starają się cały czas przyspieszać i obracać, dając Wzgórzaninowi to, czego potrzebuje by kontynuować nieubłagany ruch.

Rycerze z Księstwa Wzgórz słynną w Imperium z okrucieństwa. Przyczyny tego są prozaiczne. Po pierwsze po prostu bardzo trudno o delikatność i precyzję, gdy walczy się ciężką bronią, zwłaszcza gdy obciąża Cię dodatkowe kilkadziesiąt kilogramów pancerza. Po drugie koncepcja honoru Wzgórzan swe korzenie ma w logice Górskich Klanów. Według niej przegrywający pojedynek okrywa się hańbą. Hańba jest gorsza niż śmierć. Dlatego wojownicy spod znaku Gryfa zabijają bezlitośnie pokonanych w pojedynku przeciwników. Nazywają to misericordią, aktem miłosierdzia. Nie czują w związku z tym specjalnych oporów przed pozbawianiem życia swoich wrogów. Ostatnimi czasy zwykli czynić wyjątek dla swoich pobratymców. W końcu przetrwanie Rodu wisi na włosku. Niektórzy uważają jednak, że powinni prowadzić go tylko najsilniejsi.

Łucznicy
Realmici korzystają ciągle jeszcze z łuków ze względu na tysiącletnią tradycję i miłość do lasów, Górskie Klany zaś dlatego, że zwykle nie stać ich na kusze. Strzelcy Księstwa Wzgórz mają zupełnie inne powody. Przede wszystkim cieszą się w Imperium zasłużoną sławą. Szczyci się nimi cały Ród. Często zwyciężają w turniejach łuczniczych a niejeden władca utrzymuje takiego mistrza łuku u swego boku jako ochroniarza czy maskotkę. Sukcesy strzelców spod znaku Gryfa biorą swój początek w doskonałej technice wykonywania ich broni. Długie łuki tworzone są ze specjalnie sadzonych na ten cel cisów wzgórzańskiej odmiany, wzmacniane i uelastyczniane tajemnymi technikami przekazywanymi w Rodzie od wieków. Donoszą one nawet dwakroć dalej niż broń innych Rodów a potrafią przebić nawet ciężką zbroję.

Pół wieku temu na ziemiach Księstwa Wzgórz rozpoczęło się powstanie przeciw Biora. Trwało ono prawie dwie dekady. Partyzanci spod znaku Gryfa walczyli wtedy ramię w ramię z Realmitami. Ostatni przywódca insurekcji, Kurt von MacRobin, największy mistrz łuku swojego pokolenia, został schwytany trzydzieści lat temu. Jego egzekucja mogła na nowo rozpalić dogasający bunt, w związku z tym Niedźwiedzie wysłały go do kamieniołomu. Przeżył on długie lata ciężkiej pracy. W dniu wybuchu Wojny Ostatecznej skorzystał on z amnestii, jaką władcy Ligi przyznali wszystkim tym, którzy zgodzili się ruszyć jako osadnicy na wschód. Dotarł wraz w II Armią do Laurgais. Osiadł w baronii Wzgórzan i przez ostatnie lata uczył dzieci Rodu tradycyjnej sztuki łuczniczej. To między innymi dzięki niemu ta tradycja dotrwała do naszych czasów. Jest również po części odpowiedzialny o antybiorskie nastroje wśród młodzieży Księstwa Wzgórz.

Strzelcy Wzgórzan są nieustępliwi, precyzyjni i morderczy. Górale powiedzieliby, że walczą niehonorowo. Ten sposób myślenia istniał i na zachodzie Wzgórz, gdzie przerodził się w zaskakującą logikę. Skoro już samo zabijanie na odległość czyni łuczników ludźmi o wątpliwym honorze, stali się oni mistrzami walki nastawionej na skuteczność. Liczą się dla nich cele, nie metody. W Księstwie Wzgórz powszechnie gardzi się truciznami, jednak inne podstępne metody pozbawiania życia są uważane przez mistrzów łuku za całkowicie dopuszczalne. Biora cenili ich jako świetnych snajperów, nie bojących się zabić przeciwnika, który nie był nawet świadomy ich obecności. Strzelcy ci opanowali sekrety ukrywania się i strzałów na ogromne odległości. Podobnie jak rycerze, nie znali litości dla wrogów swojego Rodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz