RPG a Day to bardzo fajna inicjatywa, do której postanowiliśmy się przyłączyć. Codziennie będziemy publikować dłuższe lub krótsze teksty na wskazane tematy. Dzisiaj wątkiem przewodnim jest Początek.
Zanim było RPG
Świat Dziedzictwa Imperium zrodził się z opowieści, które wyprzedzały RPGowanie. Jego źródłem były historie opowiadanie podczas wędrówek po sadach, łąkach i lasach, snute przy ognisku czy w czasie spływów. Legendy o potworach i bohaterach. Takich odległych krain było kilka, każda ze swoimi mitami, geografią i kulturami. Pewnego dnia okolica, która służyła za natchnienie dla jednego z nich, została zniszczona. Uroczy zakątek został odmieniony nie do poznania, by w tym miejscu zbudować coś nowego.
Pojawiła się wtedy myśl: "jak z czymś takim poradziliby sobie mieszkańcy tego świata"? Zaraz potem zaświtało mi: "teraz ten świat ma sens do RPGowania - jest w nim o co walczyć, jest w nim egzystencjalne napięcie, jest strach i nadzieja, jest historia, która została pchnięta na inne tory".
No i tak się zaczęło.
Pierwszy początek: TSK
Po kilku latach intensywnego grania i prowadzenia w różne systemy nabrałem doświadczenia, by zaproponować członkom mojego RPGowego (Reytan-Elizjum) coś własnego. Był to przełom wieków. Miałem już wtedy na karku pół dekady prowadzenia w różnych systemach, od Śródziemia przez L5K po Wiedźmina: Grę Wyobraźni. Kiedy więc zaproponowałem poprowadzenie własnej autorki, zgłosiło się sporo chętnych.
Gra powstawała jak wiele podobnych: wyspowo. Tutaj został opisany kawałek świata, tam zrąb mechaniki. Pewne rzeczy, szkielet settingu, były już jednak przemyślane. Istniały już Dziedzictwa i Moce Krwi. Granie przez rok na tym prototypie sprawiało, że rósł i pęczniał - i kolejne osoby zaczęły dokładać i dopisywać do niego swoje pomysły. Wtedy też powstał kryptonim "TSK". Był to skrót, który rozwijano rozmaicie. Mi najbardziej oczywiście odpowiadał "Tajemniczy System Kuby", ale takich haseł powstało o wiele więcej.
Kiedy ma się grupę młodych, pełnych energii i kreatywnych ludzi, można uwierzyć, że da się zrobić wszystko. Powstał pomysł wydania gry. Zaczęliśmy nad tym pracować, pojawiliśmy się nawet na jednym z Polconów z tym projektem. Jak to jednak często bywa, zaliczyliśmy falstart. W naszej szerszej grupie znajomych pojawił się rozłam, a jego linia przeszła przez środek ekipy działającej przy grze. Z dnia na dzień projekt umarł.
Odrodzenie
System i świat przetrwały ten trudny okres. W wolnych chwilach, już na studiach, wróciłem do pisania kolejnych fragmentów gry. Prowadziłem ją też dość regularnie, obok moich "normalnych" systemów (a biblioteczka RPGowa rosła wraz z doświadczeniem). Mechanika i setting zostały dopracowane a potem udostępniłem je w internecie - więc inni też mogli prowadzić. Powstało, nie istniejące już, forum zrzeszające grających. Ludzie umawiali się tam na sesje, dzielili się swoimi historiami i pomysłami, układali piosenki czy pisali opowiadanka, dyskutowali a nawet robili PBF.
Powoli pojawiały się pomysły, żeby może jednak to wszystko zebrać i wydać, ale nie znaleźliśmy wydawcy - akurat zaczynał się RPGowy kryzys i potencjalni partnerzy padali jak muchy.
Mniej więcej dwa razy do roku, urządzałem też larpy w tym świecie. Były to i "domówki" i gry terenowe, czasem w miejscu, gdzie powstały pierwsze opowieści z tego świata. To nie były małe larpy jak na tamte czasy. Często brało w nich udział ponad 30 osób. Oprócz znajomych pojawiali się też ludzie "z polecenia". Na jeden z nich znajomy sprowadził trochę RPGowców z okolic Czerska. Okazało się, że we współpracy z miejscowym domem kultury urządzają oni na zamku konwent i chcieliby mieć coś, co go uświetni. Jakiś promujący całą imprezę event, o którym będzie można trąbić w promocji. Na przykład premierę RPGa.
Sprawy potoczyły się szybko: w maju zaproponowali mi współpracę, a konwent miał być w połowie sierpnia. Trzeba było zebrać podręcznik i sprawdzić, czy niczego nie brakuje, zrobić jakąś korektę i redakcję, zorganizować oprawę graficzną, złożyć go i wydrukować. W trzy miesiące.
A nie mieliśmy nawet ostatecznego tytułu!
Ruszyły prace nad podstawką do pierwszej edycji.
Drugi początek: Dziedzictwo Imperium
Dobrą dekadę po pierwszych sesjach w tym uniwersum ukazał się podręcznik do Dziedzictwa Imperium. Miał on wszystkie wady produkcji przygotowanej z rozproszonych materiałów w kilka miesięcy, ale ciągle mam do niego dużą słabość. Dwa słowa o tym, jak to zrobiliśmy.
Z oprawą graficzną było najłatwiej: poza kilkoma grafikami, większość z niej stanowiły delikatnie obrobione zdjęcia z larpów, specjalnej sesji zdjęciowej na zamku w Czersku (promocja konwentu), oraz kilka specjalnie pozowanych. Nie było to wszystko piękne, ale miało swój specyficzny klimat.
Resztę zrobiliśmy tak dobrze, jak to możliwe w krótkim czasie, który był nam dany. Zdjęcia skompletowaliśmy w czerwcu, więc w lipcu były dwa tygodnie na ostateczną redakcję i skład. Na wariackich papierach, ale się udało. Na konwent był gotowy nakład 100 podręczników. Wcześniej zdążyłem opowiedzieć o systemie na Avangardzie 2010 i poprowadzić kilka sesji pokazowych. Wziąłem nawet udział w filmie promującym imprezę.
Konwent "Zamczysko" na zamku w Czersku okazał się niestety finansową katastrofą.
Sama impreza była świetna i poznałem na niej wielu fajnych ludzi, ale zamiast otrzymać zwrot kosztów za druk wewnętrzny konwentu, dostałem z powrotem większość podręczników. Coś trzeba było z nimi zrobić.
Konwenty i nowe plany
Tak zaczęła się epopeja Dziedzictwa Imperium na konwentach. W ciągu półtora roku sprzedaliśmy prawie wszystkie podręczniki po prostu prowadząc na każdej imprezie, która była w naszym zasięgu, od kilku do nawet kilkudziesięciu sesji. Oblecieliśmy wszystko, duże czy małe. Niektóre wyjazdy się nie zwróciły, kiedy indziej w Warszawie zeszło 20 podręczników. Powstał blog, na którym czytacie ten tekst, a wraz z nimi dodatkowe materiały, pierwsze dodatki i wiele grafik.
Zamiast się zwinąć, rośliśmy w siłę i możliwości. Podstawki się skończyły i zaczęliśmy myśleć o dodruku.
Poprzez testy beta Armii Apokalipsy poznałem się z Kasią i Marcinem Kuczyńskimi. Wiele mi pomogli w przełożeniu koncepcji poprawionego dodruku na wizję nowej edycji. System żył na konwentach społeczność rosła - i na niej się oparliśmy.
Tak zaczęła się epopeja Dziedzictwa Imperium na konwentach. W ciągu półtora roku sprzedaliśmy prawie wszystkie podręczniki po prostu prowadząc na każdej imprezie, która była w naszym zasięgu, od kilku do nawet kilkudziesięciu sesji. Oblecieliśmy wszystko, duże czy małe. Niektóre wyjazdy się nie zwróciły, kiedy indziej w Warszawie zeszło 20 podręczników. Powstał blog, na którym czytacie ten tekst, a wraz z nimi dodatkowe materiały, pierwsze dodatki i wiele grafik.
Zamiast się zwinąć, rośliśmy w siłę i możliwości. Podstawki się skończyły i zaczęliśmy myśleć o dodruku.
Poprzez testy beta Armii Apokalipsy poznałem się z Kasią i Marcinem Kuczyńskimi. Wiele mi pomogli w przełożeniu koncepcji poprawionego dodruku na wizję nowej edycji. System żył na konwentach społeczność rosła - i na niej się oparliśmy.
Zrobiliśmy wszystko na nowo.
Trzeci początek: Dwory Końca Świata
Druga edycja Dziedzictwa Imperium powstała już jako przemyślany podręcznik. Na spokojnie, z udziałem solidnego grafika. Zbiórka na wspieram.to dała nam fundament, na którym zbudowaliśmy linię wydawniczą. Co prawda "w papierze" wyszedł tylko podręcznik podstawowy i jeden zbiór dodatków, to biblioteka Dworów Końca Świata w pdf sięga pół setki pozycji.
Zbiórka, podręcznik, sklepik na DriveThru, działający przez dwa lata Patronite i kampania konwentowa: system narodził się na nowo. Ja zjeździłem z nim całą Polskę - i w dobie epidemii cierpię z tego powodu, że nie mogę odwiedzać kolejnych imprez. Tyle osób zaangażowało się w historie toczące się w tym świecie.
Nie pozwolimy mu przecież teraz umrzeć.
Dekadę od pierwszej edycji, dwie dekady od pierwszych sesji, zbieramy na trzecią odsłonę systemu. Nasze ambicje urosły. Chcemy to zrobić lepiej i staranniej niż kiedykolwiek wcześniej. Wiemy, jak to zrobić. Moja współpraca z Copernicus Corporation pozwoliła pozyskać współpracę wydawnictwa przy pracach technicznych. To oczywiście wiąże się z określonymi kosztami i poważnym celem zbiórki. System pozostaje projektem moim i Ekipy Dziedzictwa Imperium, a my przeszliśmy daleką drogę i nie zwykliśmy się łatwo poddawać.
Ta historia kolejnych początków nie kończy się w tym miejscu. Właśnie dopisujemy do niej kolejny rozdział. Kiedy piszę te słowa zbiórka jest na 95%, a zostało jej jeszcze 10 dni.
https://wspieram.to/renesansoweRPG
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz