wtorek, 4 czerwca 2013

Miłość w Imperium IV: Regalia



Choć mogłoby się wydawać inaczej, miłość jest niezwykle ważna w życiu Regalitów. Jest to jednak przede wszystkim uczucie wiążące rodzinę, takie, jakiemu patronują devy Filiberta i Antonia Storga. Duże i trzymające się razem rodziny tego Rodu łączą zwykle silne emocje. Chociaż większość małżeństw jest w mniejszym lub większym stopniu aranżowana,  rodziny młodych biorą pod uwagę ich skłonność ku sobie. Oczywiście w rozsądnych granicach. Większość rodzin Regalii jest sobie formalnie równa, więc niewiele związków może prowadzić do mezaliansów, których boją się na przykład Lajonici. Łatwiej więc o małżeństwo z miłości. Rodziny mają w zwyczaju wspierać młode małżeństwa, zapewniając im miejsce do mieszkania i wsparcie w pierwszych latach po ślubie. Tradycją jest jednak, że każda para posiada własne domostwo, choćby niewielkie, albo przynajmniej wydzieloną część kamienicy. Przedstawiciele tego Rodu lubią wolną przestrzeń i cenią spokój w dzień powszedni. W każde święto i tak każda rodzina spotyka się podczas hałaśliwych wspólnych posiłków.

Oczywiście, jak to zwykle w Regalii bywa, sprawa wygląda inaczej, gdy chodzi o czarowników. Adeptom a nawet studentom Collegium wolno z pewnością więcej. Romanse, często o gwałtownym i burzliwym przebiegu, są normą w murach magicznej uczelni. Rozwiązłość magiczek owiana jest legendą w co bardziej zdewociałych kręgach Kaplas, podobnie jak upodobania i zdolności młodych magów budzą rumieńce szacownych starszych dam Stolicy. Co interesujące ta swoboda obyczajów  nie dotyczy tylko stosunków pomiędzy czarownikami, ale też ich skłonności ku członkom innych Rodów.

To, jak grzmią z ambon kapłani, „prawo do rozwiązłości” ma też swoją drugą stronę. Wszystko opiera się bowiem o założenie, że adept nie może w wyniku takich przypadkowych przygód spłodzić potomstwa. Jest to święte prawo. Dziewczętom i chłopcom studiującym na magicznej uczelni rozdaje się regularnie odpowiednie środki, zwykle maści i mikstury. Od starszych adeptów oczekuje się przezorności w tej kwestii. Jeżeli dojdzie do wpadki, w sprawę angażują się władze Rodu. Niezwykle trudno jest ukryć coś takiego przed ciągłymi sondami umysłu, więc w większości przypadków niepożądane potomstwo jest szybko usuwane przez Genealogów a nikt z zainteresowanych nie pamięta nawet, że sprawa miała miejsce. Nie da się oszacować, ile magicznych bękartów jest likwidowanych przez stróżów dziedziczenia magii. Nie pozostaje po nich bowiem nawet mgliste wspomnienie.

Małżeństwa czarowników, zgodnie z VIII Prawem Magicznym, muszą podlegać zatwierdzeniu przez Genealogów.  Ci dobierają przyszłych małżonków w pary opierając się tyleż na ich wzajemnych skłonnościach, co na interesie przetrwania dynastii magicznych. Zasady dziedziczenia i budzenia w dalszych pokoleniach Talentu nie są proste. Trzeba starannie śledzić starożytne księgi i tablice genealogiczne, by nie wygasić magicznych zdolności. Sekretna organizacja, stanowiąca dla Regalitów coś na wzór zakonu, dba o to, by Magia była bezpieczna. Robi to jednak z wyczuciem i doświadczeniem wypracowanym przez pokolenia. Małżeństwa kojarzone przez Genealogów, w których zwykle tylko jedna strona jest obdarzona znaczącym Talentem, są zazwyczaj szczęśliwe, a przynajmniej trwają bez wielkich konfliktów i spięć. Mogą też liczyć na wsparcie ze strony Rodu i pomoc, jeśli w związku pojawi się kryzys. Genealodzy w swych szeregach mają specjalny korpus doradców, na który składa się około dziesięciu adeptów biegłych w sprawach ludzkiej psychiki. Ponoć potrafią oni rozwikłać nawet najpoważniejsze kłopoty małżeńskie. Wszystko po to, by nowe pokolenia Regalitów mogły wzrastać w spokoju.

*

Wydaje się, że w społeczeństwie Magów wszyscy są w gruncie rzeczy szczęśliwi w swoich związkach. Niewiele jest zdrad, praktycznie nie zdążają się przypadki unieważniania małżeństw. To wszystko niestety jest mistyfikacją. Wielkim kłamstwem, pokazującym, jak daleko byli w stanie posunąć się Hanzathowie w kontroli nad swoim ludem. Nadana Genealogom władza jest bowiem dużo większa, niż wydaje się komukolwiek spoza ich szeregów. Prawda o regalickiej miłości jest przerażająca i  smutna. Jest ona bowiem iluzją. Większość wzajemnych skłonności, które mają jakiekolwiek znaczenie dla przyszłości linii rządzących magią, jest wywoływana przy użyciu czarów Umysłu i Życia, często już w czasie ceremonii Graduacji. Genealogowie manipulują każdym Regalitą i dziesiątkami członków innych Rodów. Mają chronić magię płynącą w ludzkiej krwi. Mają dbać, by czarowników pojawiało się w kolejnych pokoleniach coraz więcej. Między sobą wymieniają się przerażającym sekretem: we współczesnym Imperium rodzi się dwakroć tyle obdarzonych Talentem na tysiąc mieszkańców niż w czasach upadku Monarchii. To ich wielki sukces. Powód do chluby. Legitymizacja dla dalszego mieszania w ludzkich umysłach i sercach. Nieliczni członkowie innych Rodów, którzy, tracąc kochanków, miłości i przyjaciół, przyłapali Genealogów na tym niecnym procederze, niewiele mogą zrobić by się im przeciwstawić. Regalici są zbyt silni.
Może to i dobrze, skoro system działa.
Zazwyczaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz