czwartek, 27 czerwca 2013

Księstwo Wzgórz: część VI - Klątwa Odporności

Każdy Ród w Imperium ma swoją własną magię. W żyłach Biora płynie Krew Niedźwiedzi, część tajemnicy Paktu. Realmici czerpią siłę z dziedzictwa swoich elfich przodków. Lajonici przewodzą ludziom dzięki mocy Złotej Krwi Lwa. Regalici przez tysiąclecia pracowali nad udoskonaleniem swoich nadprzyrodzonych zdolności. W końcu Górskie Klany posiadają niezwykły talent do magii, wspierany przez tajemniczą Moc Wzgórz. Każdy Ród posiada właściwą dla siebie moc. Każdy, za wyjątkiem ludzi z Księstwa Wzgórz. Chociaż magia, którą można by nazwać potężną, jest w Imperium rzadkością, jej całkowity brak zmienia wszystko.

Wzgórzańska szlachta została przed wiekami obłożona najstraszliwszą klątwą, o jakiej słyszało Imperium. Większość ludzi spod znaku Gryfa jest ostatecznie i nieodwracalnie odcięta od magii. Ich krew jest skażona i przenosi to przekleństwo. Budzi to przerażenie w Regalitach. Z ich punktu widzenia to zaraza, która niekontrolowana może pochłonąć cały ludzki nadprzyrodzony potencjał. Żaden człowiek z Księstwa Wzgórz, u którego można wykryć choć ślad klątwy, nie ma nawet wstępu do Collegium Magicum. Również większość Półelfów reaguje zabobonnym lękiem na obciążonych tym dziedzictwem ludzi. Tacy Wzgórzanie są bowiem przerażający dla osoby patrzącej Elfimi Oczami. Gdy czyjś umysł przyzwyczajony jest do widzenia mocy, odruchowo uznaje przeklętych za przedmioty nieożywione. Spotkanie z rycerzem Żelaznej Kompanii to jak rozmowa ze statuą lub trupem. Ciemnym martwym kształtem przemawiającym do zagubionego Półelfa.  W półmroku zaś Wzgórzanie stają się dla wielu Realmitów i w zasadzie wszystkich Elfów po prostu niewidzialni. Dzięki temu w czasie Bitwy Niedźwiedziego Mostu ludzie spod znaku Gryfa okazali się najstraszliwszymi pogromcami legionów Cesarstwa.

Ludzie z Księstwa Wzgórz musieli żyć ze swoim przekleństwem przez pół tysiąca lat. W magicznym świecie nauczyli się żyć bez nadprzyrodzonej pomocy. Pracują ciężko, by dorównać innym Rodom. Często muszą poświęcić wiele wysiłku, gdy chcą nauczyć się umiejętności, które Lajonitom czy Góralom przychodzą z łatwością. Wiedzą, że ich porażka czy sukces nie są zależne od czarodziejskich sztuczek. Nie pomogą im moce płynące z domieszek krwi obcych ras. Są ludźmi w najpełniejszym tego słowa znaczeniu. Pod wieloma względami wydają się bliżsi nam, mieszkańcom Ziemi, niż innym ludom Imperium.

Wzgórzanie nauczyli się przekuwać swoją klątwę w siłę. Posiedli niezwykły dar czynienia z tego, co dla innych nieprzydatne, poręcznego narzędzia. Tak jest z ich archaicznym uzbrojeniem, tak też stało się z Klątwą Odporności. Stała się najważniejszą bronią szlachty Księstwa Wzgórz w walce z tymi, którzy zbyt mocno polegają na nadprzyrodzonym. Bo chociaż prawdą jest, że ludzie spod znaku Gryfa nie potrafią korzystać z magii a pomocne nadprzyrodzone efekty po prostu na nich nie działają, to samo dzieje się z nieprzyjaznymi mocami. Czary adeptów spływają po nich jak woda po kaczce. Elfi Gniew gaśnie, gdy w pobliżu są wzgórzańscy rycerze. Podobnie dzieje się z magicznymi tatuażami, których używają Górskie Klany. Choć aura klątwy nie poddaje się łatwo kontroli, może posłużyć już i tak zakutym w stal rycerzom Żelaznej Kompanii jako dodatkowa zbroja.

Przekleństwo Odporności jest dziedzictwem Księstwa Wzgórz. W dniach po Końcu Świata, w obliczu wojny z opierającym swą potęgę na magii elfim Cesarstwem, jest ich największą siłą, ale też najważniejszą słabością. Dla innych Rodów czyni ze Wzgórzan groteskowe potwory. Paradoksalnie sprawia też, że są chyba najbardziej ludzcy z nacji Imperium.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz