Kiedy ktoś mówi, że ludzie z
Księstwa Wzgórz przywiązani są do archaicznych tradycji, zwykle ma na myśli ich
zachowanie na polu walki. Wojna Ostateczna oraz starcia ludzi z Cesarstwem
dowiodły ponad wszelką wątpliwość, że przyszłość należy do broni lekkiej –
szpady, szabli czy jednoręcznego miecza. Kusza jest dziś najskuteczniejsza na
dalszym zasięgu – poręczna i dająca świetne efekty przeciw pancerzom. Na polach
bitew biorska piechota uzbrojona w halabardy jest w stanie pokonać niemal
każdego przeciwnika. Lekkie i średnie pancerze wyparły krępujące ruchy blachy ciężkiej
zbroi. Tendencja ta zostanie z pewnością utrzymana, jeżeli dojdzie do
wprowadzenia broni opartej o proch. Wzgórzanie zdają się jednak drwić z
postępu.
Szlachta z Księstwa Wzgórz rusza
do boju w ciężkich zbrojach, niesiona przez potężne bojowe rumaki. Wspierają ją
piechurzy korzystający ciągle ze swoich tradycyjnych cisowych łuków, broniący
się przed atakiem wroga włóczniami i nożami. Takiej samej broni używają też
poza polem bitwy. W pojedynku Wzgórzanin skorzysta z potężnego pancerza, zamieniając
tylko lancę na tradycyjny claymore czy buławę. Rycerze czy strzelcy spod znaku
Gryfa nie są jednak głupi czy bezmyślnie przywiązani do tradycji. Stosują
techniki przodków dlatego, że wciąż się one sprawdzają. Chociaż za ich plecami
żartuje się z ich anachronicznego uzbrojenia budzą oni strach, gdy przychodzi
co do czego. Nikt spoza Rodu nie wie bowiem, co jest źródłem ich sukcesów.
Rycerze
Szlachta Księstwa Wzgórz to
ciągle rycerze, zakuci w zbroje i walczący z grzbietu swoich wiernych rumaków. Stanowią
jedną z najlepszych kawalerii Imperium, niewiele tylko ustępując Realmitom, a i
to nie w bezpośrednim starciu. O ile bowiem Półelfy wygrywają głównie dzięki
szybkości i sprawnemu wykorzystaniu konnych łuczników, nic nie jest w stanie
powstrzymać bezpośredniego uderzenia ciężkiej wzgórzańskiej konnicy. Jadąc do
boju na ogromnych ogierach, dokładający do ich masy ciężar trudnej do przebicia
zbroi, rycerze są w stanie zmiażdżyć każdego, kto nie umknie im z drogi.
Również w pojedynku, twardo stąpając po ziemi, są niezwykle groźni.
Zdawać by się mogło, że to ostatnie
nie powinno mieć miejsca. Zwłaszcza w walce osobistej lekki i szybki lajonicki szermierz
wydaje się mieć wszelkie atuty potrzebne do pokonania zakutego w pancerz
Wzgórzanina. To w końcu powód rezygnacji z ciężkiej zbroi przez inne Rody: zbytnio
spowalnia ona ruchy. Sekretem rycerzy spod znaku Gryfa jest jednak wypracowana
w ciągu wieków walki z Mrokiem technika, pozwalająca im wprawić się w
specyficzny rytm. Przemienia on „metalowe statuy” w demony ruchu. Trzeba do
tego sporo siły, ale kiedy już zbroja zacznie się odpowiednio poruszać, sama
prowadzi wojownika do kolejnych ataków, czyniąc go niepowstrzymaną machiną
zagłady. Nie może się tylko zatrzymać. Jeżeli tak się stanie, ciężar pancerza
uczyni go łatwym celem. Szczęśliwie szermierze innych Rodów widząc pancernego zwykle
starają się cały czas przyspieszać i obracać, dając Wzgórzaninowi to, czego
potrzebuje by kontynuować nieubłagany ruch.
Rycerze z Księstwa Wzgórz słynną
w Imperium z okrucieństwa. Przyczyny tego są prozaiczne. Po pierwsze po prostu
bardzo trudno o delikatność i precyzję, gdy walczy się ciężką bronią, zwłaszcza
gdy obciąża Cię dodatkowe kilkadziesiąt kilogramów pancerza. Po drugie koncepcja
honoru Wzgórzan swe korzenie ma w logice Górskich Klanów. Według niej
przegrywający pojedynek okrywa się hańbą. Hańba jest gorsza niż śmierć. Dlatego
wojownicy spod znaku Gryfa zabijają bezlitośnie pokonanych w pojedynku przeciwników.
Nazywają to misericordią, aktem miłosierdzia. Nie czują w związku z tym specjalnych
oporów przed pozbawianiem życia swoich wrogów. Ostatnimi czasy zwykli czynić
wyjątek dla swoich pobratymców. W końcu przetrwanie Rodu wisi na włosku. Niektórzy
uważają jednak, że powinni prowadzić go tylko najsilniejsi.
Łucznicy
Realmici korzystają ciągle
jeszcze z łuków ze względu na tysiącletnią tradycję i miłość do lasów, Górskie
Klany zaś dlatego, że zwykle nie stać ich na kusze. Strzelcy Księstwa Wzgórz mają
zupełnie inne powody. Przede wszystkim cieszą się w Imperium zasłużoną sławą. Szczyci
się nimi cały Ród. Często zwyciężają w turniejach łuczniczych a niejeden władca
utrzymuje takiego mistrza łuku u swego boku jako ochroniarza czy maskotkę.
Sukcesy strzelców spod znaku Gryfa biorą swój początek w doskonałej technice
wykonywania ich broni. Długie łuki tworzone są ze specjalnie sadzonych na ten
cel cisów wzgórzańskiej odmiany, wzmacniane i uelastyczniane tajemnymi
technikami przekazywanymi w Rodzie od wieków. Donoszą one nawet dwakroć dalej
niż broń innych Rodów a potrafią przebić nawet ciężką zbroję.
Pół wieku temu na ziemiach Księstwa
Wzgórz rozpoczęło się powstanie przeciw Biora. Trwało ono prawie dwie dekady.
Partyzanci spod znaku Gryfa walczyli wtedy ramię w ramię z Realmitami. Ostatni
przywódca insurekcji, Kurt von MacRobin, największy mistrz łuku swojego
pokolenia, został schwytany trzydzieści lat temu. Jego egzekucja mogła na nowo
rozpalić dogasający bunt, w związku z tym Niedźwiedzie wysłały go do kamieniołomu.
Przeżył on długie lata ciężkiej pracy. W dniu wybuchu Wojny Ostatecznej skorzystał
on z amnestii, jaką władcy Ligi przyznali wszystkim tym, którzy zgodzili się
ruszyć jako osadnicy na wschód. Dotarł wraz w II Armią do Laurgais. Osiadł w
baronii Wzgórzan i przez ostatnie lata uczył dzieci Rodu tradycyjnej sztuki
łuczniczej. To między innymi dzięki niemu ta tradycja dotrwała do naszych
czasów. Jest również po części odpowiedzialny o antybiorskie nastroje wśród młodzieży
Księstwa Wzgórz.
Strzelcy Wzgórzan są nieustępliwi,
precyzyjni i morderczy. Górale powiedzieliby, że walczą niehonorowo. Ten sposób
myślenia istniał i na zachodzie Wzgórz, gdzie przerodził się w zaskakującą
logikę. Skoro już samo zabijanie na odległość czyni łuczników ludźmi o
wątpliwym honorze, stali się oni mistrzami walki nastawionej na skuteczność.
Liczą się dla nich cele, nie metody. W Księstwie Wzgórz powszechnie gardzi się
truciznami, jednak inne podstępne metody pozbawiania życia są uważane przez
mistrzów łuku za całkowicie dopuszczalne. Biora cenili ich jako świetnych
snajperów, nie bojących się zabić przeciwnika, który nie był nawet świadomy ich
obecności. Strzelcy ci opanowali sekrety ukrywania się i strzałów na ogromne
odległości. Podobnie jak rycerze, nie znali litości dla wrogów swojego Rodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz