środa, 11 maja 2016

Perspektywa czasu I: Horyzont

W naszych czasach każde dziecko uczy się w szkole historii, słyszy o powtarzalności zachodzących w niej procesów i tym, że nie należy powtarzać błędów przeszłości. Rozwijana jest przed nami wizja przyszłości, którą zbuduje niekończący się odwieczny duch postępu, Przyszłość zostanie zbudowana na barkach przeszłości sięgającej czasów starożytnych. Przeszłość karleje przy dokonaniach teraźniejszości i tego, co nadejdzie. Wielkie dokonania naszych przodków możemy powtórzyć lepiej i sprawniej, a wszelkie opowieści o ich dokonaniach przekraczających nasze umiejętności uważamy za mity i bajania.

Ludzie Renesansu widzieli to wszystko zupełnie inaczej.

Dla naszych przodków sprzed pięciu wieków, podobnie jak dla ludzi żyjących w Imperium, historia świata ukazywała zupełnie inne oblicze. Mawiali „historia magistra vitae” („historia naucza nas życia”). Nie mieli jednak tylko na myśli unikania błędów dawnych czasów. Chcieli powtórzyć a nawet prześcignąć dokonania starożytnych. Cała idea Renesansu to właśnie Odrodzenie – przywrócenie światu dokonań antyku po Mrocznych Wiekach. Dla ludzi tej epoki świat cyklicznie upadał i podnosił się, by znowu po jakimś czasie stoczyć się w odmęty barbarzyństwa. Nawą cywilizacji rzucały kapryśne fale losu. Wiek Złoty przychodził, by potem ustąpić czasom gorszym, ale też powrócić na nowo po stuleciach. Każda kultura, którą napotykali Europejczycy czy z którą stykają się Rody, poddana była tym samym prawidłom. Cykl wzlotów i upadków to zupełnie inna opowieść, niż nasz postęp. Nasi przodkowie słyszeli o niesamowitych dokonaniach przeszłości, również tych, których nie udało się odtworzyć nawet nam, ludziom XXI wieku: ogniu greckim, rzymskim nietłukącym się szkle czy cudownych wynalazkach Archimedesa. Czuli wielki respekt dla starożytnych wynalazców i uczonych, a nie wiedzieli przecież ani o maszynie w Antikythery ani o rzymskich technikach rozcinania gór wodą.

Ludzie w świecie Dziedzictwa Imperium podobnie patrzą w przeszłość z szacunkiem i pokorą, tym większymi, że Koniec Świata zdaje się nie dawać szans na powtórzenie wielkości czasów antycznych. Choć Imperium posiada technologie nieznane w czasach Elena, są one postrzegane jako odmienność, nie przewaga. Nawet wykształcony człowiek patrzy trwożnie w przyszłość, a w przeszłości szuka nauk, które pomogą mu poradzić sobie z teraźniejszością.

Spróbujemy napisać tu kilka słów o tym, jak czas widzą ludzie w Imperium. Najciekawsze na tym tle wydaje się, jaka jest perspektywa właściwa dla postaci pojawiających się na Waszych sesjach. Powiemy więc trochę o przyszłości i przeszłości właśnie w ich oczach.

Jak daleko w przyszłość
W brutalnym świecie, na którym wojna, nieuleczalne choroby czy śmiertelne wypadki są na porządku dziennym, żyje się zwykle niewiele ponad pół wieku. Pięćdziesięciu lat dożywa większość szlachty i ludzi z ich najbliższego otoczenia, jednak rzadko przekracza następną dekadę. Nawet wcześniej, przed osiągnięciem wieku przekwitania, blisko połowa kobiet umiera w połogu. Za to te, które przekroczą czterdziestkę, zwykle przeżywają swoich mężów, nieraz o kilkadziesiąt lat. Uczeni żyją zwykle dłużej, czego niestety nie mogą powiedzieć o sobie artyści, zwłaszcza poeci i pisarze. Ci szczególnie często giną w barowych bójkach i w pojedynkach wywołanych zatargami o, jak dziś byśmy powiedzieli, prawa autorskie. Życie polityka czy kupca jest również niebezpieczne i rzadko dożywają oni sędziwego wieku. Ci pierwsi giną zwykle od sztyletu lub trucizny, gdy mistrzowie pieniądza muszą się liczyć z napadem na prowadzoną przez nich karawanę czy siepaczami nasłanymi przez konkurentów. Gdzie leży władza, tam łatwo o nagłą śmierć. Stosunkowo dobrze żyje się rzemieślnikom w miastach, te jednak nawiedzane są często przez zarazy. Chłopi zaś boją się najbardziej głodu i wojny. Pół wieku to wszystko, na co może liczyć człowiek w tych czasach.

Oczywiście  w świecie Dziedzictwa Imperium istnieją siły, które oddalają widmo naturalnej śmierci. Magia umożliwia opóźnienie starzenia i ukrycie jego skutków. Można usłyszeć o czarownikach, którzy zachowują siły nawet po siedemdziesiątce i magiczkach, które przekroczyły setkę zachowując przynajmniej iluzję dawnej urody. Czary oddalają jednak nieuchronne. Tak naprawdę długowieczność daje ludziom jedynie domieszka elfiej krwi. Ta zaś jest niezwykle rzadka, poza ludem Realmu niemal niespotykana. Czasem też okazuje się zbyt rozrzedzona, by nieść ze sobą długie życie. Nawet Półelfy nie zawsze potrafią to rozpoznać i nie polegają w swych planach na złudnych wyliczeniach. Zresztą zarówno Magów jak i Realmitów często spotyka przedwczesna śmierć.

Wszystko to staraliśmy oddać w mechanice starzenia się, która sprawia, że postaci po czterdziestce zaczynają uczyć się dużo wolniej (potrzebują PD by utrzymać się przy życiu),  a po około dwudziestu latach najpewniej umrą. Jest to więc nie tylko część opisu świata, ale integralna część naszej gry, bardzo dla nas istotna.

O przyszłości w Imperium myśli się więc albo w krótkiej perspektywie albo rozważając ją w kontekście wspólnego dzieła wielu pokoleń. Kiedy mowa jest o małżeństwie czy majątku, punktem odniesienia jest dobrobyt i powodzenie dzieci i wnuków, nie bieżącego pokolenia. Podobnie jest przy planowaniu znaczących przedsięwzięć, na przykład budowy katedry. Gdy rada miejska podejmuje decyzję o ufundowaniu świątyni, mało który z rajców spodziewa się ujrzeć ją ukończoną. Podobnie budowniczy podejmujący się takiego zadania spodziewają się, że ich synowie a być może i wnukowie będą pracować przy tym dziele. Wielkie przedsięwzięcia zajmują w Imperium wiele czasu nawet Biora, za to potrafią potem przetrwać całe wieki. W końcu wiele rzeczy robi się z myślą o wieczności. Ciało jest kruche ale dusza będzie trwać nawet gdy ono rozpadnie się już w proch. Ludzie Renesansu często decydują się na akty miłosierdzia i dobroczynności, wiedząc, że mogą nie mieć następnej okazji do spełnienia dobrego uczynku, który przeważy o ich losie po śmierci.

Przyszłość widziana w krótkiej perspektywie jest jednak dużo bardziej naturalna. Ludzie w Imperium mniej troszczą się o zdrowie i mniej wystrzegają się używek czy przyjemności ciała. Wolą się cieszyć życiem, póki ono trwa. To, co człowiek zobaczy i przeżyje to jedyne, czego nikt mu nie odbierze. Bieżące korzyści są ważniejsze od długotrwałych inwestycji. Niewielu ludzi oszczędza, większość inwestuje w siebie oraz następne pokolenie. Rodziny są silne, więc posiadanie zdrowego i kochającego potomstwa stanowi zwykle gwarancję spokojnej starości. Nie istnieją też ubezpieczenia ani systemy emerytalne. Tym ważniejsi stają się krewni i przyjaciele, których przychylność zawsze łatwiej pozyskać podarkami czy wspólnymi biesiadami.

Życie w Imperium jest więc intensywne, bo krótkie. Przynajmniej tak się je widzi. Przyszłość jest odwiecznym cyklem wymiany pokoleń (a dla Lajonitów – również wędrówki dusz). Człowiek rodzi się i umiera, ale może pozostawić po sobie coś, co uczyni następną epokę lepszą a jemu zapewni miejsce w ludzkiej pamięci. W pewnym sensie my bronimy się przed przyszłością, zabezpieczamy na jej wypadek i szykujemy na nią, podczas gdy mieszkańcy Imperium gonią za nią łapczywie i cieszą się na jej przyjście. Każdy nadchodzący rok oddala ich od Końca Świata.

Jak daleko w przeszłość
W oczach ludzi Renesansu dawne dzieje to opowieść o następujących po sobie czasach wielkości i upadku. Początkiem wszystkiego był okres boskiej równowagi, zburzonej przez pychę i chciwość. Po nim zaczyna się okres upadków i wzlotów. Jedyną rzeczą pewną w dziejach świata jest ciągła zmiany. Żadna wielkość nie trwa wiecznie, ale też z każdego upadku udało się w końcu podnieść. Dla epoki Odrodzenia najważniejszym okresem świetności była klasyczna starożytność. To ona stanowiła punkt odniesienia i to jej dokonania próbowano odtworzyć w czasach współczesnych.

W tych czasach rozumienie tego, co jest historią bardzo różniło się od naszego. Dla ludzi Renesansu była ona przede wszystkim zbiorem opowieści z morałem. Na naszym świecie nie czyniono wielkiego rozróżnienia między średniowiecznymi kronikami, greckimi historykami i relacjami biblijnymi. Żywoty Mojżesza, króla Dawida. Aleksandra Macedońskiego, Juliusza Cezara, Pawła z Tarsu czy świętego Franciszka były traktowane bardzo podobnie – jako przykłady wielkich ludzi i ich walki z wrogim światem i własną słabością. Oczywiście nie podważało to przekonania o autentyczności przekazów. Po prostu nie myślano o nich tylko jak o zbiorze faktów, a raczej mądrości, komentarzu do życia. Nie istniała pozbawiona oceny i moralnego sensu narracja historyczna, nawet jeśli pomysł na nią rodził się już w głowach niektórych uczonych. Ciągle była w pierwszej kolejności nauczycielką dobrego życia.

Stworzenie zamieszkują długowieczne ludy a i wśród przedstawicieli Rodów znajdują się tacy, którzy przeżyli wiele pokoleń. O ile nie ma to wielkiego znaczenia dla postrzegania przyszłości, która ciągle pozostaje niepewna, ma ogromny wpływ na perspektywę przeszłości. Świadkowie historii mają więcej szans na przekazanie swojej pamięci czy to w formie opowieści czy też słowa pisanego. To sprawia, że czasy bardziej odległe wydają się ludziom w Imperium świeższe niż nam. Ich starożytność zaczyna się wcześniej i jest nieco lepiej pamiętana niż ta z naszego świata. Mity o początkach świata pochodzą wprost od Elfów i Krasnoludów, więc są wyjątkowo antyczne. Mogły wiele razy zaginąć w mrokach dziejów, bo nieludzie zawsze gotowi byli je przypomnieć.

Ludzie w Imperium dzielą przeszłość na szereg epok, podobnie jak miało to miejsce w naszym świecie. To właśnie ważne dzieło Renesansu – uporządkowanie historii według klucza epok wzrostu i upadku, świetności i rozkładu. Dla ludzi wykształconych stanowią one punkt odniesienia i szkielet, na którym można układać i porządkować opowieści przekazywane na różne sposoby w poszczególnych Rodach. Są zdarzenia, których nie udało się na takiej osi czasu umieścić – na przykład nikt w Imperium nie wie, kiedy pokonano Sidhe. Większość podań i kronikarskich zapisków poddaje się jednak dość łatwo temu porządkowi. W umieszczone obok tabeli zestawiliśmy podobne epoki i ważne dla nich wydarzenia z naszego świata i Stworzenia. Pokazujemy „jak dawno temu” zdarzyły się one z punktu widzenia i wedle wiedzy człowieka z Europy XVI wieku i mieszkańca Imperium z czasów naszych gier.

To właśnie imperialny horyzont czasu. Dalekie i uporządkowane według narracji o wzlotach i upadkach wejrzenie w przeszłość. Niepewna przyszłość, rozpatrywana w kategoriach tego, co wieczne, a nie umykającej chwili. Myślenie raczej o tym, co było, niż o tym, co może się wydarzyć za kilkadziesiąt lat. Budowanie na antycznym gruncie i marzenie o dorównaniu starożytnym. Sen o ulotnym życiu zostawiającym wiecznotrwały ślad w ludzkiej pamięci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz