Otwieramy
dziś nową serię tekstów. Będą to recenzje książek, filmów czy albumów, które
mogą Wam pomóc przy graniu i prowadzeniu w świecie Dziedzictwa Imperium. Jeżeli
czas pozwoli przypomnimy też najciekawsze pozycje wymienione we wstępie do
podręcznika. Podstawowym kryterium oceny będzie przydatność danej pozycji dla
sesji w naszym systemie. W końcu zrównoważone i bardziej uniwersalne opisy
możecie znaleźć w Internecie. Na pierwszy ogień pójdzie tom otwierający serie o
Kacprze Ryksie, nietypowym studencie medycyny z Krakowa drugiej połowy XVI
wieku.
Inwestygator królewski
Książka
Mariusza Wollnego, miłośnika historii i pisarza, prowadzącego też godny uwagi
skład rzemiosła średniowiecznego i wczesnonowożytnego przy krakowskim rynku, opowiada
historię pierwszego detektywa Rzeczypospolitej. Na stronach wcale grubego tomu przyjdzie
Ryksowi rozwiązać szereg zagadek, w większości o politycznym podtekście. Będą więc
kradzież pieczęci królewskich, zabójstwo, o które podejrzany jest znienawidzony
burmistrz czy w końcu spinająca kolejne epizody intryga, w którą zamieszany
jest sam mistrz Twardowski. Wszystkie pomysły fabularne i większość postaci autor
odnalazł w źródłach z epoki, księgach miejskich i pracach historyków. Zręcznie
splótł je ze sobą, tworząc sensacyjną i dynamiczną fabułę. Chwilami dość
brutalną, jak to w kryminale, ale dającą się czytać. Udało mu się przy tym
zachować przyjemny lekki styl i przeplatać emocjonujące sceny przyjemnym
humorem.
Cała
książka jest zbudowana jak serial kryminalny. Chociaż dwa główne śledztwa
ciągną się przez niemal całą fabułę, większość spraw to zamknięte epizody. Konstrukcja ta przypomina też trochę dobrze
przemyślaną kampanię: są tu przygody, spinane przez pewne wątki nadrzędne prowadzące
wprost do głównej intrygi i wielkiego, trzeba przyznać że emocjonującego,
finału. O ile dla zwykłego czytelnika ten sposób narracji może być męczący, dla
miłośnika gier fabularnych jest bardzo przyjemny. Zwłaszcza że napotykane przez
bohaterów komplikacje i rozwiązania poszczególnych historii są świetnymi
patentami do wykorzystania na sesji.
Ciekawym
pomysłem jest w końcu sam koncept profesji inwestygatora królewskiego. Po
zakończeniu pierwszej poważnej sprawy Ryx zdobywa uprawnienia prywatnego
detektywa, będące przywilejem i patentem królewskim. Rzecz godna uwagi. W następnych
tomach główny bohater musi starać się o potwierdzenie dokumentu przez kolejnych
monarchów. Cała profesja jest jego pomysłem i z początku narzędziem, dzięki
któremu może realizować swobodnie własne cele. Jednak szybko okazuje się, że na
usługi kogoś mającego możliwość prowadzenia śledztw i wymuszania współpracy na różnych
służbach porządkowych, jest w Krakowie spore zapotrzebowanie. Zwłaszcza że,
podobnie jak w Imperium, istnieje tu wiele równoległych systemów wymiaru
sprawiedliwości. Są urzędnicy królewscy o różnych kompetencjach i obszarach
jurysdykcji, władze miejskie i w końcu Akademia Krakowska, posiadająca
przywilej na sądzenie własnych członków. Inwestygator działający w poprzek tych
podziałów, mogący rozmówić się tak z rektorem jak burmistrzem czy starostą, ma
ręce pełne roboty.
Człowiek Renesansu
Zdjęcie Ryksa z jego profilu na Facebooku |
Kacper
Ryx to prawdziwe dziecko epoki Odrodzenia. Kształci się na medyka w murach
Akademii Krakowskiej, bywa na Wawelu spotykając się z dworzanami i urzędnikami
królewskimi, pisze wiersze, przyzwoicie fechtuje i jeździ konno, potrafi
korzystać z wytrychów, jest miłośnikiem historii i pasjonatem naukowych
innowacji, zwłaszcza na polu medycyny. Potrafi rozmówić się z włóczęgami, wziąć
udział w studenckiej bójce ale też stanąć przed samym Zygmuntem Augustem czy wychylić
kielich z Kochanowskim i Rejem. Posiada wiele talentów, choć często spotyka
ludzi lepszych od niego na danym polu. Za to w rozwiązywaniu zagadek nikt nie
jest w stanie się z nim równać. To interesujący pomysł na postać, zwłaszcza w
kontekście tworzącej się dość szybko wokół niego „drużyny”.
Główny
bohater, którego poznajemy wkrótce przed jego dwudziestymi urodzinami, jest
człowiekiem szczególnym. O jego pochodzeniu nie wiemy wiele, gdyż został podrzucony
pod furtę klasztoru w dzień Święta Trzech Króli roku 1550. Stąd wzięło się jego
imię, Kacper, oraz nazwisko (Ryx jako zniekształcona forma rex – król). Wychowany
został przez ojca Rocha, zakonnika będącego równocześnie świetnym medykiem o burzliwej
przeszłości, oraz klasztorną mamkę, która w momencie rozpoczęcia akcji książki
jest względnie zamożną wdową prowadzącą gospodę „U Balcera”. Nim Kacper
zamieszkał u niej i rozpoczął studia medyczne, jakiś czas spędził na
krakowskich ulicach, zdobywając kontakty w półświatku i całkiem sporo
przydatnych w profesji inwestygatora umiejętności.
Dzięki
szerokim zainteresowaniom, pomysłowości i horyzontom Ryx okazuje się bohaterem bardzo
współczesnym. Potrafi czytać i pisać, zna najnowsze książki, których tytuły
wielu czytelnikom nie będą obce. Ma kłopoty z wykładowcami, zawala egzaminy i
musi zaliczać nieobecności na wykładach. Sprawy rodzinne często zajmują go
mocniej niż hobby, jakim jest rozwiązywanie zagadek. Jeśli trzeba potrafi być
jednak bezwzględny i doskonale odnajduje się w świecie podziałów społecznych, nierównych
praw i brutalnej siły. Wszystko to czyni go dobrym pośrednikiem między światem
czytelnika a Krakowem w XVI wieku. Przypomina więc pod wieloma względami nasze postaci
będące gdzieś w pół drogi między tkwiącą nam w głowach współczesnością a
światem gry.
Detektyw Ryx na tropie
Pierwszy
tom opowieści o Ryksie jest przede wszystkim kostiumowym kryminałem. Sprawy, które
rozwiązuje główny bohater są z grubsza historyczne, podobnie jak jego metody. W
tym świecie niewiele jest magii. Sam inwestygator raczej w nią nie wierzy, a
przynajmniej szuka, z dużym powodzeniem, bardziej przyziemnych rozwiązań i
wytłumaczeń. Nie oznacza to, że autor nie zostawia nam śladu wątpliwości co do umiejętności
Twardowskiego czy pewnych pobocznych epizodów. Jednak wiara ludzi w
nadprzyrodzone nie przeszkadza Ryksowi w prowadzeniu całkowicie racjonalnych rozumowań
i odnoszeniu tą metodą sukcesów. To dobry wzór dla każdego, kto chciałby poprowadzić
„NCIS: Imperium”.
W
tajemnice wyświetlane przez Ryksa zamieszane są historyczne postaci. Dobrze
poprowadzono tu relację między wielkimi tego świata a głównym bohaterem i jego
grupą. Śledztwa inwestygatora pozwalają zyskać jego protektorom, osłabić ich
potężnych wrogów, ale nie zmieniają od razu sytuacji politycznej w całej
krainie. Na dworach zdobyte przez śledczego dokumenty służą szantażom i targom
politycznym, sam zaś główny bohater jest dobrze wynagradzany za swe usługi. Stanowi
asa w rękawie swoich patronów i języczek u wagi w politycznych rozgrywkach. Sam
jednak pozostaje mieszczaninem i studentem, nie awansując nagle na drabinie
społecznej. To kolejne rozwiązanie warte do wykorzystania w kampaniach Dziedzictwa
Imperium. Ryx pozostaje ciągle na poziomie „klasy średniej”, zachowując
swobodę kontaktów tak z półświatkiem jak i dworem.
Kolejne
przygody głównego bohatera są niezwykle zróżnicowane, mimo że toczą się na
ograniczonym terenie z niewielką w gruncie rzeczy liczbą postaci. Są pościgi,
strzelaniny, negocjacje, wędrówki w dziczy, przesłuchania, bijatyki, intrygi,
sekretne przejścia, pułapki, zasadzki i na tym nie koniec. Ta rozmaitość
sprawia, że czytelnik się nie nudzi. Każdy Mistrz Gry powinien dążyć do
zachowania podobnego urozmaicenia wyzwań. Choć wszystkie wyzwania w tej pozycji
związane są z prowadzeniem śledztwa, każde jest inne.
W renesansowym Krakowie
Autor
starannie odmalowuje obraz późnorenesansowego Krakowa. To potężne stołeczne
miasto, podzielone na kilka mniejszych wspólnot, tak faktycznie (poza jego
murami znajduje się między innymi Kazimierz), administracyjnie (Akademia ma
własne prawa i sądy) czy w końcu ze względu na pozycję mieszkańców (Wawel jest
niemalże oddzielnym miastem). Jest w nim mnóstwo życia i wiele udogodnień zapomnianych
w późniejszych czasach, ale też bezprawie, samowola potężnego burmistrza Czeczotki
i bandyckie podziemie. Kacper Ryx z konieczności poznaje miasto od podszewki, tak
jego dobre jak i złe strony. Opis, który odnajdujemy w tej książce jest
doskonałą inspiracją na sesje, zwłaszcza ze względu na jego historyczną
dokładność.
Niezwykle
ciekawa jest grupa postaci stanowiących „drużynę” Ryksa. W większości przygód towarzyszą
mu przyjaciele Niziołek (oczywiście ogromny siłacz) oraz Sęp (który okazuje się
szybko być nikim innym, jak znanym z lekcji języka polskiego poetą Mikołajem
Sępem Szarzyńskim). Obydwaj okazują się zaskakująco kompetentni i przydatni. Grupa
z czasem rośnie, a kolejni pomocnicy inwestygatora coraz bardziej przypominają
postaci z sesji w Dziedzictwie Imperium. Na
tym poprzestanę, by nie zdradzać za wiele. Warto choćby dla tej ciekawej grupy zapoznać
się z książką.
Autor z
lubością wykorzystuje znane postaci, wkładając w ich usta teksty komponowanych
przez nie w rzeczywistości wierszy, przemów czy książek ich autorstwa. To jedno
z głównych źródeł humoru w książce, gdyż mnie znane, a bardziej frywolne utwory
z epoki, dostarczają sporej uciechy. Częstym gościem w gospodzie „U Balcera”
jest Jan Kochanowski, który sprowadza tam też starzejącego się Mikołaja Reja. W
czasie śledztw Ryx poznaje też Jana Zamoyskiego, słynnego dworzanina Łukasza
Górnickiego i wiele innych postaci ważnych dla okresu panowania Zygmunta
Augusta. Również wrogowie inwestygatora, z burmistrzem Rozmusem Czeczotką (vel Erazmem
Tłokińskim), są postaciami historycznymi. W książce znajdziemy też kilka
postaci niezwykłych, które doskonale wpasowując się w fabułę, urozmaicają
galerię bohaterów. Wśród tych ostatnich na wyróżnienie zasługują profesjonalny
zabójca-albinos oraz niezwykły garbus, najważniejszy kontakt Ryksa z półświatkiem.
Nawet całkowicie fikcyjni bohaterowie cytują przy tym wiersze i piosenki z
epoki, wzbogacając obraz świata, w którym prędkie pióro może być równie ważne
jak celny strzał a wiedza pokonuje często siłę i stal.
Detektyw
musi oczywiście stykać się też ze światem zbrodni. Królestwo złodziei,
prostytutek i kanciarzy w tej książce jest odmalowane po prostu świetnie. Nie
ma tu, popularnej dla anglosaskiego fantasy, gildii przestępców. Półświatek
książek o Ryksie, choć całkiem nieźle zorganizowany, bardziej przypomina ten z
powieści Hugo czy poezji Villona. Ma swego władcę i rządzi się własnym prawami,
nie przypomina jednak cechu a luźne zrzeszenie, trzymające się dzięki charyzmie
i sile przywódcy. Nie należą do niego najgorsi zbrodniarze, a społeczne wyrzutki,
drobni oszuści i złodzieje. Kanciarze, kieszonkowcy i żebracy są w gruncie
rzeczy normalną częścią żyjącego miasta, jego jeszcze jednym poziomem. Mordy na
zlecenie, zorganizowana prostytucja, zbrojne napady i gwałty to prowincja ludzi
zamożnych lub bezwzględnych. Półświatek częściej jest więc niechętnym
sojusznikiem niż wrogiem inwestygatora.
Dziedzictwo Ryxa
Pierwszy
tom przygód detektywa Kacpra to przyjemna lektura i nawet lepszy materiał dla
miłośników Dziedzictwa Imperium. O ile bowiem styl pisarski czy sama
fabuła może czasami zawieść wymagającego czytelnika, dla miłośnika gier
fabularnych to prawdziwa gratka. Konstrukcja książki stanowi gotową kampanię, z
dobrze wyodrębnionymi przygodami. Przy minimalnym wysiłku można ją przenieść do
dowolnego świata fantasy z niskim poziomem rozpowszechnienia magii. Świetna
galeria postaci pierwszoplanowych i ciekawych BNów przyda się tak prowadzącym
jak i Graczom. W końcu kompetentny opis renesansowego miasta, teorii
medycznych, ówczesnych wizji historii i przyrody to skarbnica informacji
pozwalających ubarwić sesje i ożywić świat na nich przedstawiony.
Na
koniec warto wspomnieć, że żaden z bohaterów książki nie wisi w próżni. Ryx
musi doglądać gospody, w której mieszka, opiekować się starzejącą się ciotką
Balcerową, spotykać z przyszywaną rodziną. Trójka dzieci wychowawczyni inwestygatora
oraz ojciec Roch i jego przyjaciele napędzają fabułę i pozwalają detektywowi
zdobyć dodatkowe informacje czy zasoby. W mechanice naszego systemu Ryx
korzystałby regularnie z Wpływu i Koligacji. Podobnie czynią inne postaci.
Reasumując,
Kacper
Ryx to świetna lektura dla miłośników Dziedzictwa Imperium.
Główny bohater jest jakby żywcem wzięty z naszego systemu tworzenia postaci. Renesansowe
miasto, w którym operuje, można z całym dobrodziejstwem inwentarza przenieść na
Stworzenie. Podobnie zresztą jak niemal całą fabułę książki, będącą doskonałą inspiracją
dla kolejnych sesji. Choć jako kryminał czy książka popularnonaukowa dzieło
Wollnego może nie być idealne, należy do najlepszych pozycji dla miłośników
gier fabularnych napisanych w Polsce. Po tej lekturze pomysłów na postaci i
sesje z pewnością Wam nie zabraknie.
Spotkanie promocyjne z autorem |
Tytuł: Kacper Ryx
Autor: Mariusz Wollny
Wydawca:
Wydawnictwo Otwarte
Data wydania: 2007/2012
Oprawa: miękka
Stron: 581
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz