niedziela, 16 września 2012

Gniew osłabia przyzywającą go osobę gdyż czerpie moc z Wysokiej Magii

„Umierali. Przerażony patrzyłem, jak jeden po drugim spokojnie, stojąc prosto, umierali. Bledli i padali na ziemię. Umierali całymi szeregami, choć żaden cios ani pocisk ich nie doszedł. Nie mogłem nic uczynić by im pomóc. Nic. Na moich oczach trzecia cześć centurii przestała istnieć.”

                                                                         - Rupert de Beaumont
                                                                                                                    O cenie Gniewu

Każda magia wymaga ceny. To prawo jest niepodważalne. Zawsze za wielka potęgę należy zapłacić. Nieważne jaka to magia, biała czy czarna. Elfia, Stara Moc albo Mroczna Magia. Cena jest tam zawsze. Tak właśnie powinno być. Nie dlatego, żeby ograniczała naszą potęgę. Widzicie gdzie istnieje światło tam jako przeciwwaga musi być i ciemność Po to by nadać znaczenia oraz głębi wyborom. To ważne dla opowieści. Jedno z najważniejszych praw klasycznego fantasy. Cena jest wpisana w esencję magii. Mimo całej potęgi jaką ofiaruje, zawsze jest w niej coś ukrytego. Niewypowiedziane niebezpieczeństwo. Zapłata za cuda.

Każdy sposób korzystania z magii w świecie Dziedzictwa Imperium podlega temu prawu. Stara Moc zniszczyła Stworzenie. Za każdym razem, gdy ktoś czyni magię tym sposobem może się to powtórzyć. Niezależnie od intencji. Gdy tylko sploty energii zaczynają się wiązać same z siebie, Mag już wie. Czar wybuchnie Mocą. Nieprzewidywalna magia uwolni się z oków rozumu i zacznie szaleć po świecie. Strach i niepewność to cena za potęgę. Czarna magia jest nie z tego świata. Nie przeznaczona na stworzenie. Naznaczona przez Demony. Odbiera to, co czyni ludzkim. Nazwij to jak chcesz. Kradnie Magowi jego własny umysł. Obiera mu go, kawałek po kawałku. Unicestwia Duszę, skazując na powolne zatracenie. Ostracyzm i zatracenie to cena za Potęgę. Wysoka Magia jest pewna, jest Twoja. Nie może Ci niczego zabrać. Zawsze skuteczna, zawsze pewna. Naznaczona przez Jedynego. Zbliża Cię do Niego. Jest tam gdzie jej potrzebujesz. Jest w Tobie. Przynosi Ci Śmierć.

Gniew jest magią. Tyczy więc się go podstawowe jej prawo. Gniew ma swoją cenę. Wysoka magia czerpię siłę tylko z jednego miejsca. Z siły osoby, która nią włada. Może zabrać tylko to, nad czym sama ma władzę. Gniew jest uwolnieniem Wysokiej Magii za sprawą niezgody na zaistniała sytuację. Osobistym sprzeciwem. Wyzwoleniem od determinizmu Jedynego-Boga. Wyzwolenie Gniewu stanowi kilka sekundami wolności od zasad tego świata. Możesz zrobić wszystko, bo to ty kształtujesz rzeczywistość. Czy to walcząc, czy płonąc nieziemskim blaskiem niczym latarnia pośród Mroku.

Odpływ sił życiowych to nic innego jak zbliżanie się do bram śmierci. Ostateczne osłabienie. Przychodzi zawsze. Czerpie siłę z Ciebie przekształcając energię w wolność. Dając możliwości, o jakich się nie śniło. Wszystko ma jednak swoje granice. Moc trzeba skądś zaczerpnąć. W tym przypadku z naszego życia. W pewnym momencie zapragniemy za dużo. Wtedy właśnie przestaniemy istnieć. Czy to będzie w czasie walki z silnym bądź niebezpiecznym wrogiem, czy stanowić to będzie ostatni wysiłek, by zapobiec wielkiemu nieszczęściu.

Przy splataniu czaru z Wysokiej Magii koszty narastają wraz z jego skomplikowaniem. Im więcej niezwykłych węzłów w splatanej tkaninie tym nić mocy musi być dłuższa. Więcej musimy dać z siebie. Gniew to pochodna wysokiej Magii, jego cena to również nasza siła życiowa. Zasada nie jest tak nieskomplikowana jak w przypadku plecenia zwykłego czaru.
W przyrodzie zaobserwować można dwa rodzaje daniny, jaką może pobierać Gniew. Nasze Życie i nasze Ciało. Obie łączy jedno – płacąc je, tracimy coś na zawsze. Choć od razu nie zdajemy sobie z tego sprawy.

U Elfów Gniew skraca długość życia. To właśnie cena, jaką płacą za korzystanie z Gniewu. Dlatego ich włosy w momencie śmierci z powodu obciążenia Gniewem stają się mleczno białe. To nie śmierć z wycieńczenia. To coś znacznie gorszego. Płomień gniewu pożarł ich życie. Skończyło się jego jedyne paliwo. Ogień nie ma czym się żywić i umiera. Tak jak i Elf. Spokojnie i z godnością. Jego życie dobiegło końca. Dar od boga został zużyty. Pozostaje jedynie umrzeć.

Z Ludźmi jest inaczej. Gniew bierze od nich coś innego. Iskrę nadprzyrodzoności, ich siłę, witalność. To co czyni ich ludźmi. Umrzeć z braku tej iskry to straszliwa śmierć. Za każdym razem, gdy używasz Gniewu oddajesz mu coś bardzo wartościowego. Uczucie jest nie do opisania.. Ten moment gdy iskra życia wybucha znów w Tobie pełną siłą nie tłumiona twym Gniewem.  Niekiedy nie możesz się ruszyć z wycieńczenia ale czujesz powracające siły.
Taki Gniew, występujący  zarówno u Ludzi jak i Półelfów, jest dużo bardziej niebezpieczny, Tak naprawdę zabić może na dwa sposoby, chociaż jeden z nich przytrafia się bardzo rzadko. Zwykle sprawa jest prosta. Brak części twej witalności natychmiastowo osłabia. Łatwiej popadasz w chorobę. Szybciej się męczysz. Możesz znieść mniej trudów życia. Wytrzymać mniej ciosów. Ta śmierć, mimo że może być bolesna nie jest straszna.

Gorzej jak Gniew zabierze całą Witalność. Pochłonie iskrę życia. Ta śmierć jest straszna.

 Dziś zakończę w ten sposób. Nie rozwinę myśli. Pozwolę by czytelnicy wysnuli swoje wnioski. Zrobię tak by skorzystać z odrobiny miejsca, jaka mi została.
 Cykl zaczął się, jaka polemika. Niektórzy mogą powiedzieć, że jako sztuka dla sztuki, bo tak naprawdę polemizuje sam ze sobą. Mimo tego przygotowuje się do tej dyskusji gruntownie. Widzicie pierwszy artykuł powstał gdyż po przeczytaniu cytowanych na początku dzisiejszego tekstu słów, musiałem się z nimi nie zgodzić. Z perspektywy muszę przyznać im rację.
Przedstawiały pewien punkt widzenia. Ani dobry ani zły. Czytając po raz kolejny je nie doszukałem się tam kłamstwa. Choć naprawdę się starałem.

Można, więc przyjąć, że już za pierwszym razem powiedziałem prawdę. Możecie nawet przyjąć tę wersję gdy gracie. Jednak tak naprawdę nie czuję się usatysfakcjonowany z tego, co z pierwszego cytatu można odczytać. Zataiłem przed mymi rozmówcami mnóstwo swojej wiedzy. Pewnie by odnieś nad nimi moralne zwycięstwo. Rzecz przyjemna, jednak pozostawiła niedosyt.

Niniejszy cykl artykułów też nie jest kłamstwem. Na pewno ma więcej znamion prawdy.

Widzicie, tamto spojrzenie jest toporne. Dostajemy narzędzie potężne, nie używajmy go jak młotka. Nie warto.

Rafał P.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz