wtorek, 27 września 2011

Codzienne życie szlachty. Część I: Realmici

Życie codzienne realmickiego szlachcica zawiera w sobie zwykle sporo pracy. Półelfy, zwłaszcza w naszych czasach, doglądają samodzielnie swych niewielkich majątków lun też wynajmują ekonoma, którego też trzeba co jakiś czas sprawdzać. Większość znajduje szczególną przyjemność w jednej dziedzinie swej gospodarki, opiekując się samodzielnie końmi lub bawiąc w kowala czy stolarza. Niejeden poświęca też godzinę na trening szermierczy. Szlachcic ma jednak sporo wolnego czasu. Wielu spędza przynajmniej dwa-trzy dni w tygodniu na dworze miejscowego magnata, u rodziny lub w mieście. Tam ćwiczą etykietę i zdobywają przyjaciół. Co jakiś czas muszą też odwiedzić bjorskie urzędy, by zapłacić podatki, sprawdzić, czy nie wniesiono przeciw nim jakiś pozwów i dowiedzieć się o nowych zarządzeniach. Większość unika jednak tego, gdy tylko może. W realmickim dworku wieczory mijają przy wspólnej lekturze lub opowieściach starszych członków rodziny. Trzeba pamiętać, że długowieczność, dość przypadkowo rozłożona między poszczególnych Półelfów, czyni taki dom mieszkaniem często kilku pokoleń, spokrewnionych ze sobą czasem w zaskakujący sposób.

Realmici cenią proste rozrywki. Rzadko oddają się ukochanemu przez Biora polowaniu. Częściej przyjemność czerpią ze spacerów po lesie, należących do nich polach czy odwiedzaniu sąsiadów. Lubią też wszystkie gry i zabawy, w których można się popisać zręcznością, zdolnościami akrobatycznymi czy kunsztem jeździeckim. Lubią też opowiadanie historii i baśni oraz czytanie historycznych powieści i kronik. „Przeszłość jest matką przyszłości, mają podobne oblicze” mówi przysłowie. Tej nauki długowieczni Realmici raczej nie zapominają.

W przeciwieństwie do Lajonitów pojedynków nie uważają tu za coś normalnego, robią też wszystko, by nie były one śmiertelne. Sprzyja zresztą temu szkoła szermiercza Półelfów, która uważa efektowne zakończenie walki, przez rozbrojenie czy ogłuszenie, za właściwsze od morderstwa.

Święta kościoła noreńskiego, wesela i pogrzeby są okazją do uczt, na które zjeżdża się zwykle szlachta z całej okolicy do magnata czy bogatego sąsiada. Zawsze znajdzie się tam miejsce dla kapłana. Podczas tych uroczystości Realmici jedzą głównie dziczyznę, słodycze, przede wszystkim ciasta i owoce. Popijają ją dużą ilością alkoholu, który działa na nich zwykle słabiej niż na członków pozostałych Rodów. Czasami takie uroczyste spotkania przeradzają się w pijatyki, nie jest to jednak częste. Alkohol służy raczej poradzeniu sobie z ciężkim jedzeniem i sprzyja zawieraniu przyjaźni.
Na co dzień półelfia szlachta je skromniej. Na stole można zwykle znaleźć chleb, żółty i biały ser oraz wędzone wędliny. Co jakiś czas drób lub dzikie ptactwo. Realmici rzadko hodują bydło, a robią to raczej dla mleka niż mięsa. Czasem też pijają kumys. Nie braknie w ich jadłospisie owoców i przetworów owocowych w postaci powideł, dżemów i kompotów. Popijają posiłki mlekiem, piwem, bogatsi winem. Realmickim przysmakiem jest miód. Spożywają go sporo zarówno w formie stałej jak i pitnej, sfermentowanej. Czasami sięgają też po kwas chlebowy. Na deser oprócz owoców na stole pojawiają się ciasta, zwłaszcza drożdżowe.

Najważniejszymi ceremoniami w życiu Realmity są postrzyżyny, ślub z weselem, rytuał przejścia oraz pogrzeb. Każda z tych okazji ściąga całą rodzinę, choćby rozrzucona była po Imperium.

Postrzyżyny są ceremonią religijną oznaczającą przyjęcie dziecka do wspólnoty i otwierającą czas nauki. Młody Półlef traci swe pierwsze, dziecięce włosy w wieku około 10 lat. Obcina mu je kapłan, najlepiej biskup kościoła noreńskiego. Włosy chłopców wrzucane są do ognia, dziewczynek wplatane w wianki i puszczane na wodę. Od tego momentu rozpoczyna się nauka fachu, czy to jakiejś specjalności rzemieślniczej, ekonomii i prawa, zasad dworu czy rzemiosła wojennego. Realmita spędza na niej przynajmniej dekadę. Po tym czasie zostaje wyzwolony (to zwykle bardzo osobista uroczystość) i rozpoczynają się poszukiwania mu małżonka/i. Większość młodych bierze ślub przed 30 rokiem życia.

Ślub otwiera kolejny ważny etap w życiu Półelfa. Odtąd ma rodzinę i jest dorosłym członkiem społeczności. Często młoda para tworzy z darów rodziców oddzielny majątek ziemski i buduje własny dom. Jednak czasem zdarza się tak, że służba państwowa odciąga małżonków od siebie tuż po ślubie (Biora często powołują takich Realmitów, dla nich już w dojrzałym wieku, do wojska). Kobieta mieszka wtedy zwykle u rodziców męża póki ten nie wróci on lub nie przyjdzie wieść, że zginął.

Rytuał Przejścia odbywa się zwykle gdy Półelf ma około 100 lat. Czasami wybierają go też ci, którzy stracili najbliższych w wyniku wojny czy wypadku. Pozwala pozbyć się przykrych wspomnień lub poradzić z nadmiarem pamięci, do którego ludzkie umysły nie są przystosowane. Jest on przeprowadzany przez trzech kapłanów oraz starszych członków rodziny tego, kto się mu poddaje. Prawidłowo przeprowadzony sprawia, że wspomnienia Półlelfa z jego dorosłego życia blakną i stają się niewyraźne. Zwykle odbywa się on w nocy, na polanie przy pełni księżyca. Nad ranem na poddanego rytuałowi czeka już tylko Nauczyciel, który budzi go przez wypowiedzenie jego imienia, starego lub nowo przyjętego. Jest to osoba, którą odrodzony w rytuale Realmita wybrał na swego przewodnika. Będzie przez następne tygodnie mu pomagać odnaleźć się i nauczy tego, co Półelf uznał za najważniejsze w swym nowym życiu. Realmita nie zapomina wszystkiego, zostają w jego umyśle podstawy dawnych nauk. Może jednak podążyć nową ścieżką, jego umysł jest przez pierwsze dni niezwykle chłonny. Uczy się bardzo szybko, korzystając z zebranej wcześniej wiedzy i tej przekazywanej przez Nauczyciela. W ten sposób dyplomata może stać się świetnym szermierzem, wojownik zaś uzdrowicielem. Rytuał Przejścia rozwiązuje w końcu wszelkie przysięgi złożone przez Półelfa, w tym przysięgę małżeńską. Kapłani badają jednak wcześniej, czy takie Przejście jest dopuszczalne i czasami odmawiają, nakazując Realmicie zakończenie starego życia. Teraz jednak zasady się rozluźniły, a nawet słyszałem o sytuacji, gdy Nauczycielem została magiczna broń rodowa!
 
Dla szlachcica każdego Rodu niezwykle ważne są przysięgi. Realmici składają je często, jednak nigdy nie wiążą się wieczystymi ślubami. Wiedzą, że magia wszelkich przyrzeczeń zostaje przełamana w Rytuale Przejścia, a nie chcą być nieuczciwi względem żyjących krócej ludzi. Więcej o przysięgach w tym dodatku.

Pogrzeb w końcu jest dla Realmity niezwykle ważną ceremonią. Przez dziwne drogi, którymi długowieczność spływa na poszczególnych członków Rodu, młodego mogą grzebać pradziadkowie, którzy przeżyli tak potomka jak i jego rodziców. Kto tylko może przybywa na pogrzeb i na ucztę, która po nim następuje. Śmierć z przyczyn naturalnych zdarza się wśród Półelfów rzadko, rodzina zwykle musi więc postanowić, co zrobić z tymi, którzy są za nią odpowiedzialni. Taka narada potrafi trwać wiele dni. Czasem są na nią zapraszani przyjaciele zmarłego. Uznawane jest to za wielki zaszczyt. Pogrzeb to ważna rodzinna okoliczność, ściągająca niemal wszystkich spokrewnionych i spowinowaconych ze zmarłym.

Oczywiście powyższe toczy się tradycyjnego, osiadłego życia półelfiej szlachty. Dziś większość takich Realmitów mieszka na północy ziem Biora, przede wszystkim w baronii Belege, oraz w hrabstwie Benelaoi na ziemiach księstwa Avignionet. Los tych, którzy podróżują po Pustkowiach, zwanych czasami "Karawaniarzami", wygląda inaczej. Łączą ich jednak wspólne tradycje i rytuały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz