Obszerne Kroniki dwóch ostatnich wydarzeń okazały się być nazbyt obfite, by spełnić rolę dobrego wprowadzanie do bieżącej sytuacji w prowincji. Dlatego postanowiliśmy zacząć od publikacji nie ścian tekstu, ale krótkiego skrótu wydarzeń, by wszyscy zainteresowani, zarówno weterani, jak i nowi, wiedzieli na czym stoją.
Zapraszamy na naszego Discorda na kolejną Wyprawę!
W mieście Espoir wybuchł bunt, który szybko przeniósł się na cała prowincję. Rebelianci zyskali poparcie miejscowej szlachty oraz niektórych dostojników Kultu Pięciu Bogów. Przez blisko miesiąc wyglądało na to, że zyskają pełna kontrolę, a powstanie rozniesie się po innych elenickich ziemiach podbitych przez Imperium Lainów.
W stolicy Północy, Urbine, przygotowania do odzyskania prowincji szły powoli. W końcu ambitny generał Vitario wyruszył do Espoir ze swoimi siłami. Niejasne jednak było, kto zostanie nowym władcą regionu. Wygnana przez buntowników hrabina Melanie de Availesse-Tronc musiała się liczyć raczej z zarzutami o ogromne zaniedbania, niż wsparcie dla odzyskania urzędu.
W samej prowincji lojaliści, choć stanowiący mniejszość, zaczęli się organizować. Mimo upadku zamku Differo, zdołali jednocześnie odzyskać kontrolę nad centrum hrabstwa, jak i skierować forpoczty sił ekspedycyjnych ze stolicy wprost na samo miasto Espoir.
W gnieździe buntu nie działo się najlepiej. Przywódców rebelii zaczęły dzielić osobiste niesnaski oraz interesy. Na tym zyskał grający na dwa fronty lord Henri de Tue-Catylinne. Ten bezwzględny arystokrata zdradził buntowników i otworzył bramy siłom imperialnym. Sam ewakuował się z miasta, by korzystając ze zrabowanych kosztowności zabezpieczyć przyszłą karierę. Co prawda został pozbawiony większości łupów przez Wschodnioimperialną Kompanię Handlową, uratował jednak skórę i rozpoczął w Urbine własną Grę.
Bitwa o Espoir trwała w zasadzie jedno popołudnie i wieczór. Siły ekspedycyjne zastały buntowników nieprzygotowanych i podzielonych. Jednoczesny atak od ziemi i wody, umożliwiony przez lorda Henriego oraz wybuch zamieszek w mieście, pozbawił rebeliantów szans na skuteczną obronę. Zaledwie garstka bojowników zdołała przebić się i umknąć z miasta. Większość przywódców poddała się, poległa albo dostała do niewoli zwycięskiego generała Vitario.
Wśród wielu poległych w walkach znalazł się również najwyższy kapłan w regionie, Opiekun Księgi Bernard de Tue. Zmarł on tragiczną i przedwczesną śmiercią. Ten młody i zdolny duchowny narobił sobie niestety zaprzysięgłych wrogów. Miejscowi przedstawiciele Kultu Pięciu Bogów wystąpili już do Arcykapłana o uznanie go za deva.
Tymczasem lord Henri de Tue-Catylinne rozpoczął swój marsz po godność hrabiowską. Jego rodzina zawarła ważne porozumienia podczas ślubu między jedną ze swoich przedstawicielek a wpływowym Sędzią Imperialnym. Pozycja byłej hrabiny była na każdym kroku osłabiana. Sam lord Henri przeżył dwa zamachy na swoje życie (z których przynajmniej jeden sam zorganizował). Wielu ludzi chciało go powstrzymać, ale szczęście uśmiechało się do niego. Kiedy niecały miesiąc temu lord Montferrat, regent imperatorski, przybył do Espoir wskazać nowego namiestnika regionu, miał do wyboru wyłącznie generała Vitario, ścigającego wciąż niedobitki buntowników, oraz pana de Tue-Catylinne. Ten poczynił pewne obietnice i zobowiązania, które pozwolą mu objąć godność władcy Espoir...
Będzie na blogu więcej o Doriancie i elfach?
OdpowiedzUsuńCo nieco się pojawi, bo niedługo zaczynamy w ramach Poniedziałków na Dworach serię materiałów o podróżach. Z tym, że na blogu pojawi się co nieco, za to na fanpage'u, na DriveThru i u Copernicusa pewnie więcej. Tu w grudniu zrobimy zbiorcze posty z przeglądem tego, co się ukazało od wydania podręcznika.
Usuń