czwartek, 9 lutego 2012

Wielkość miast

Zacznę dzisiejszą aktualizację od osobistego wrażenia. Byłem w zeszłym tygodniu we Wrocławiu. Lokalizacja hotelu względem miejsca pracy zmuszała mnie do codziennego przemierzania na piechotę tamtejszego Starego Miasta. Wielkiego średniowiecznego miasta, jednego z największy ośrodków handlu środkowej Europy. 

W okresie wczesnego renesansu jego ludność przekraczała 20 tysięcy, czym przeganiał takie metropolie jak Kraków (choć tylko krótko) i Poznań. Ustępował co prawda takim potęgom jak Florencja (mająca w tym samym okresie niemal trzykrotnie wyższą populację), ale lepiej pasuje liczbą ludności do naszych potrzeb. Podsumowując: był większy, choć nie tak dużo, od dowolnego z miast Imperium, za wyjątkiem Kaplas.
 
Przejście z jednego końca Starego Miasta Wrocławia na drugi zajmowało mi 10 minut na jednej osi, 15 na drugiej.
 
Choć przyznam, że nigdy nie skręciłem w ulicę Nożowniczą. Sądząc po nazwie, mógłbym tam spędzić dużo więcej czasu.
 
Miasta w okresie, który stanowi inspirację dla Dziedzictwa Imperium, były małe. Nie tylko pod względem liczby ludności. Zamknięte były ciągle w ciasnych murach. Przekraczały je zwykle w nagłych wybuchach, zasiedlając wybrany obszar i otaczając go kolejnymi obwarowaniami. Miasta późnego średniowiecza i wczesnego renesansu rozmnażały się przez pączkowanie.

Wedle historycznych danych przeszło 20 tysięcy mieszkańców Wrocławia mieściło się w mniej niż tysiącu domów mieszkalnych. W kamienicy mieszkało blisko 30 osób. Kilka rodzin. 

Zastanawiacie się pewnie, jak udawało się ich tam upchnąć. Gdy staniecie na rynku starego miasta  w Waszej okolicy dostrzeżecie jeszcze z pewnością pozostałości działek średniowiecznych, na których stawiane były domy w kolejnych epokach. Są one zwykle wąskie, rzadko kamienica ma więcej niż 10-15 metrów szerokości. Sięga jednak daleko w głąb miasta. Często zresztą oryginalne wejście do budynku znajdowało się w bocznej uliczce. Taki budynek, zwykle o czterech poziomach, był samodzielną jednostką gospodarczą, ze sklepami i zależnymi od siebie rodzinami (państwo, uczniowie, czeladnicy, służba, wynajmujący pokoje lokatorzy i czasem przyjezdni). Nierzadko większe kamienice lub ich zespoły posiadały wewnętrzne dziedzińce, na których toczyło się życie społeczne i spotykała służba. Czasem za nimi zaczynały się magazyny, warsztaty czy baraki. Dużo miejsca w mieście zajmowały świątynie i ich obejścia – cmentarz, klasztor, siedziba głównego kapłana lub samorządu kościelnego. Tak też jest w Imperium.
 
Wasze postaci odwiedzają miasta, które można obiec w kwadrans. Gdzie trąbka z wieży ratusza czy dzwonnicy świątyni Pięciu Bogów jest słyszana w każdym końcu osady. W razie ataku straż i żołnierze są na murach w ciągu pięciu minut (to nie przenośnia!). W ciągu pół godziny przybysz może załatwić wszystko, czego potrzebuje i ruszyć w dalszą drogę. Zwykle jednak poświęca na to więcej czasu. 

W miastach żyje się szybciej niż na wsi, jednak, poza stolicami, nieporównywalnie wolniej niż w naszych czasach. Przedmioty tworzy się na zamówienie i zajmuje to wiele czasu. Trzeba cierpliwie czekać aż dadzą efekty transakcje handlowe, zwłaszcza kupieckie wyprawy do innych krain. Choć to okres niespokojny, a ludzkie życie jest o połowę krótsze niż współcześnie, mieszczanie patrzą na świat z perspektywą czasu. Przyszłość płynie ku nim spokojnie, a oni zwykle mają czas, by na nią poczekać.
 
Imperium różni się jednak znacznie od naszego Renesansu. Koniec Świata wiele zmienił. W wielu miastach, które przed Wojną Ostateczną nie ustępowały ludnością Wrocławiowi, pojawiły się opuszczone dzielnice. Z powodu spadku liczby ludności, w kamienicach jest „luźniej”. Z drugiej strony wspólne mieszkanie ma wiele zalet: jest tańsze i zapewnia ciepło w zimie. Stąd stojące obok siebie puste budynki i zatłoczone miejskie domy.
 
Wasze postaci są w stanie obejść większość miast, idąc ulicą Okrężną (zwaną też czasem Kołem lub Podmurzem) ciągnącej się wzdłuż murów miejskich, w pół godziny. Konno w kilka minut będą od bramy na rynku (choć w wielu miastach tylko szlachta i wojsko mogą siedzieć w siodle, reszta musi wierzchowce prowadzić). Nawet oddalone od siebie karczmy są w zasięgu marszu podchmielonej grupki mieszczan. Wszędzie jest blisko.
 
Za to cały świat zewnętrzny jest bardzo pusty i pełen trudnych do przebycia odległości.

Miasta w Imperium, mimo chorób, rozbojów i podatków, są w gruncie rzeczy przytulne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz